Dodano: 15 czerwca 2018 19:55
Jaworzyna Śląska. Maszynista zatrzymał awaryjnie pociąg, który skierowano na zły tor
O dużym szczęściu mogą mowić pasażerowie pociągu relacji Wrocław Główny – Szklarska Poręba, który dziś o godzinie 16.30 wyjeżdżał ze stacji Jaworzyna Śląska. Kilkaset metrów za stacją maszynista prowadzący skład zauważył, że rozjazd torów ułożony jest w sposób niezgodny z planem przejazdu. Natychmiast zatrzymał skład, zgłaszając uwagi i odmawiając dalszej jazdy.
Ponieważ zatrzymany awaryjnie pociąg nie mógł kontynuować jazdy przed rozpoznaniem przyczyn postoju, pasażerowie spędzili ponad półtorej godziny zamknięci w wagonach niecałe 200 metrów od peronów stacyjnych. Dopiero interwencja dyżurnego ruchu pozwoliła na wycofanie składu na stację, którą na ok. 3 godziny wyłączono częściowo z ruchu.
– Wyjechaliśmy ze stacji w Jaworzynie Śląskiej. Po kilkuset metrach pociąg stanął. Po dłuższej chwili przyszedł konduktor i powiedział, że doszło do „zdarzenia kolejowego” i musimy czekać. Po godzinie oczekiwania w zamkniętym składzie część pasażerów chciała wysiąść. Obsługa pociągu powiedziała jednak, że nie ma takiej możliwości i musimy czekać na specjalną komisję z Legnicy. Ostatecznie po półtorej godziny skład wycofał do stacji. Tam przesiedliśmy się do kolejnego w rozkładzie jazdy pociągu do Jeleniej Góry. Dopiero wtedy ruszyliśmy dalej. W sumie podróż z Wrocławia do Jaworzyny Śląskiej trwała trzy godziny, wliczając czas stania – mówi nam jeden z pasażerów pechowego składu.
Skład wraz z załogą pozostał w Jaworzynie. Pasażerowie przesiedli się do następnego pociągu i zamknięto ruch na stacji. Dla podróżujących kolejnymi pociągami dojeżdżającymi do Jaworzyny od strony Wrocławia zorganizowano autobusową komunikację zastępczą.
Jak poinformował rzecznik Kolei Dolnośląskich na miejsce została wysłana specjalna komisja, która ma zbadać przyczyny i okoliczności zdarzenia. Na chwilę obecną nie udało nam się ustalić dokąd prowadzi tor, na który został skierowany skład jadący z Wrocławia i czy był to czynny szlak trakcyjny używany przez pociągi jadące z przeciwnej strony. Nie wiemy także, z czyjej winy pociąg wjechać miał na niewłaściwy tor. Jak powiedział nam nieoficjalnie jeden z kolejarzy, odjazdy ze stacji Jaworzyna Śląska odbywają się na rozkaz, bez użycia semaforów. Czy winę ponosi pracownik nastawni, czy dyżurny ruchu, który wydał odpowiedni rozkaz? To wszystko ustalić ma pracująca na miejscu komisja.
Rzecznik Kolei Dolnośląskich zapewnia, że sytuacja nie stwarzała zagrożenia, z udzieleniem szczegółowych informacji wstrzymał się jednak do czasu zakończenia prac.
Incydent, z pozoru niegroźny, doprowadzić mógł w rezultacie do tragicznych skutków. Podobne okoliczności poprzedzały tragedię w Szczekocinach, gdzie 3 marca 2012 roku zderzyły się czołowo dwa pociągi pasażerskie. Zginęło 16 osób a 57 zostało rannych. Tam także jeden ze składów wjechał na niewłaściwy tor.
Zobacz także
- Dwie kolizje na „górkach świebodzickich”. Rozbite auta na jednym z pasów ruchu
- Długi sznur aut na ulicy Jeździeckiej. Na parkingi udostępnio tylko część łąk
- Zostawili psy w rozgrzanym samochodzie. Interweniowała straż miejska
- Głuszyca. Platforma widokowa na Gomólniku Małym ma już rok
- Wałbrzyszanie pokochali czeską tradycję. We wtorek wspólnie z Czechami bawili się w „czarodejnice” [FOTO, WIDEO]
- Nocny pożar na Młynarskiej. Jedna osoba w szpitalu
Najczęściej czytane
- Bożków. Więzienie i grzywna dla właściciela podupadającego w ruinę zamku
- Szczawno- Zdrój. Weekend majowy w uzdrowisku
- Dziewięć i pół miliona złotych kosztował remont willi na Sobięcinie. Będzie służyła seniorom
- Kompleks Riese odsłania swoje tajemnice. Tym razem w sztolniach w Rzeczce
- Wałbrzych. Znicze w miejscu tragedii. Bliscy i szkoła w żałobie