Dodano: 2 września 2016 12:53

W Książu odkopują basztę lodową. Wydaje się nie mieć dna

W Zamku Książ trwają prace przy odkopywaniu baszty lodowej, na ślad której trafiono kilka miesięcy temu. To, co początkowo brane było za piwnicę służącą do przechowywania brył lodu, ukazuje swoje drugie, zaskakujące oblicze. Początkowo szacowana na najwyżej kilka metrów głębokości piwnica okazała się być pozostałościami całkiem sporej baszty. Podczas odgruzowywania natrafiono na pozostałości belek stropowych, pod którymi ukryty był drugi poziom pomieszczenia. Jak mówi nadzorujący prace przy odkopywaniu baszty Bogdan Rosicki z Zamku Książ, zmienia się też charakter wydobywanego rumoszu skalnego:

– Pierwszych kilka metrów to śmieci i gruz, zapewne już powojenny. Po pierwotnym zasypaniu urobek zapewne osiadł i konieczne było zniwelowanie terenu. Stąd prawdopodobnie pozostałości po kominku i inne fragmenty poniemieckie. Niżej pojawił się ostry kamień, mogący być urobkiem z wykuwanych poniżej Zamku sztolni. Teraz, kiedy zeszliśmy jeszcze niżej, baszta wypełniona jest urobkiem wyraźnie starszym. Kamienie nie są już tak ostre, wydają się bardziej uleżane, pochodzące z wcześniejszego okresu niż te z okolic 5-8 metra.

W baszcie wciąż nie widać dna. Prace już teraz sięgnęły 10 metrów. Na głębokości ok. 6 metrów wyraźnie widać ślady portalu korytarzowego, jednak bezpośrednio za nim znajduje się lita skała – zapewne planowano w tym miejscu wykuwanie korytarzy.

Prowadzone prace są wyjątkowo trudne. Z uwagi na niewielką średnicę baszty (ok 4,5 metra) i coraz większą głębokość prace prowadzone są ręcznie, urobek ładowany do kosza wyciąganego na powierzchnię przez koparkę. Z tego powodu posuwają się dość mozolnie, wciąż jednak do przodu. Czy baszta spełniała jedynie funkcję lodową, czy ma połączenie z dalszą częścią podziemi pod zamkiem Książ? Dowiemy się, kiedy robotnikom budowlanym uda się sięgnąć jej spągu.