Prezydent Bronisław Komorowski podpisał dziś nominację ministerialną dla 37 letniego doktora prawa ze Śląska, posła PO, Borysa Budki. Nominacja zaskoczyła nawet posłów PO.
Borys Budka, 37-letni poseł PO, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, którego jest absolwentem. Wykłada i prowadzi ćwiczenia z prawa gospodarczego i prawa pracy oraz gospodarowania nieruchomościami. Wykładał też na na kilku europejskich uczelniach m.in. we Francji i Rumunii. Członek sejmowej komisji sprawiedliwości. Od ponad 10 lat związany z samorządem regionalnym, w ubiegłych latach bez powodzenia ubiegał się o fotel prezydenta Gliwic. Budka ponad 60 razy reprezentował polski parlament przed Trybunałem Konstytucyjnym. Biegle włada językami: angielskim i włoskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd taka zaskakująca nominacja posła, nie ukrywajmy, z ostatnich sejmowych rzędów PO? Choć premier Kopacz zaznaczyła, że głównym zadaniem Budki ma być „dopilnowanie w Sejmie” ustawy o bezpłatnej pomocy prawnej, którą – jak przypomniała – przygotował „z wielką starannością” jego poprzednik Cezary Grabarczyk to wydaje się być oczywistym, że przy mniej niż 5 miesiącach, jakie pozostało do wyborów parlamentarnych Budka ma jedynie za zadnie pozamykać rozpoczęte sprawy oraz nie doprowadzić do destabilizacji gabinetu premier Ewy Kopacz. Sama premier nie do końca chyba zna nowego ministra – podczas wręczania nominacji zapomniała jego imienia, nazywając Borysławem.
Budka ma żonę i trzyletnią córkę, a w wolnych chwilach biega. Najlepszy czas na 42 kilometry to 2 godziny 39 minut 3 sekundy, w Katowicach. Wcześniej był też Mistrzem Śląska juniorów na 1500 m i wicemistrzem w sztafetach, na 1000 m. Jest dość zamożnym człowiekiem. Mimo skromnych oszczędności oscylujących w okolicach 40 tys zł posiada dom o wartości 800 tys zł oraz działkę wartą ok 300 tys. złotych.
Borys Budka zastąpił na stanowisku Cezarego Grabarczyka, który w zeszłą środę podał się do dymisji. Ma to związek ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić przy egzaminie i wydawaniu zezwolenia na broń palną dla Cezarego Grabarczyka.