Dziś mija 31 lat od największej tragedii w historii wałbrzyskich kopalń. 22 grudnia 1985 roku, na dwa dni przed Bożym Narodzeniem, w Kopalni Węgla Kamiennego "Wałbrzych" doszło do wybuchu metanu. W wyniku eksplozji śmierć poniosło 18 górników.
Jak co rok roku, tak i dziś wspominamy jeden z najbardziej tragicznych wypadków w dziejach wałbrzyskiego górnictwa. 22 grudnia 1985 roku wybuch metanu zabił w kopalni Wałbrzych 18 górników. Dziś o godzinie 15.00, w rocznicę tragedii, na cmentarzu komunalnym przy ulicy Moniuszki zostaną złożone kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym nazwiska ofiar.
***
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do tragedii doszło 671 metrów pod ziemią. W jednym z chodników konserwowano urządzenia do transportu urobku. Do naprawy zaangażowano 26 górników. Wentylacja wyrobiska, w którym przebywali ludzie, była niewłaściwa. W bardzo krótkim czasie pod stropem nagromadziła się ogromna ilość metanu. Niestety, czujniki tego feralnego dnia nie zareagowały. Chwilę później doszło do potężnego wybuchu.
Górnicy, którzy znaleźli się w jego zasięgu nie mieli szans, by przeżyć. W chodniku, którego wysokość nie przekraczała 1,5 metra wysokości podczas wybuchu temperatura wzrosła do ponad 2600 stopni Celsjusza, a ciśnienie przekroczyło 10 atmosfer. Ogień wypełnił szczelnie cały korytarz. Potężna fala uderzeniowa zmiotła wszystko na swojej drodze.
Najstarszy z poległych górników miał 42 lata. Najmłodszy – 18. Kilku górników uratowało się z tragedii dzięki załamaniom chodnika. Ciało jednego odnaleziono kilkaset metrów od miejsca tragedii. Z powodu braku aparatu ucieczkowego udusił się pyłem węglowym. Uciekając pomylił drogę.
Po kilkunastotygodniowym śledztwie specjalna, rządowa komisja ustaliła, iż przyczyną wybuchu była iskra z pantografu elektrowozu. Jako pośrednie przyczyny wskazano rażące zaniedbania w wentylacji chodnika oraz działaniu mierników metanu. Winni tragedii zostali ukarani dyscyplinarnie.
W tragedii 22 grudnia 1985 roku zginęli: