Od kilku dni trwają spekulacje dotyczące przyczyn wybuchu, do którego w poniedziałek późnym wieczorem doszło w okolicy ulicy Batorego w Wałbrzychu. Huk słyszeli mieszkańcy kilku wałbrzyskich dzielnic. Na miejsce wezwano straż i policję. Służby nie stwierdziły jednak żadnych zniszczeń. Sprawą zajął się także wałbrzyski magistrat. Jedna z teorii zakładała wybuch metanu z szybu Chwalibóg, dlatego do miasta mają przyjechać specjaliści z Głównego Instytutu Górnictwa. Sprawą od kilku dni zajmują się w terenie także nasi reporterzy. Oto co ustaliliśmy.
Do wybuchu doszło w poniedziałek o godzinie 23.15. Służby zawiadomił jeden z mieszkańców ulicy Batorego. Na miejscu pojawiła się policja i straż pożarna. Przeszukano okoliczne działki i teren w okolicy szybu Chwalibóg. Nie znaleziono jednak żadnych zniszczeń ani osób poszkodowanych. Dzień później rozpoczęły się spekulacje dotyczące przyczyn wybuchu.
Pierwsze, z racji położenia miejsca, dotyczyły wybuchu metanu, który miałby się wydostać z podziemnych korytarzy w tym miejscu. Z naszych informacji wynika, że w ostatnich latach żadne badania nie wskazały na obecność metanu w wyrobiskach. Dodatkowo właz zabezpieczający pogórnicze wyrobiska nie został uszkodzony, a tak stałoby się, gdyby tam doszło do wybuchu. Miasto zamierza jednak ściągnąć do Wałbrzycha specjalistów z Głównego Instytutu Górnictwa, którzy mają zbadać ten wątek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagrania, które widzieliśmy, wskazują, że do wybuchu doszło w rejonie ulicy Batorego. Mieszkańcy okolicznych domów mówili także o specyficznym zapachu siarki i dużej ilości dymu, które pojawiły się po eksplozji. Analizując kolejne nagrania z monitoringów, do których udało nam się dotrzeć, ustaliliśmy także, że przed główną eksplozją, słychać mniejszy wybuch. Jedna z okolicznych mieszkanek w rozmowie z nami przyznała także, że słyszała… świst.
Te informacje mogą wskazywać, że przy ulicy Batorego, w poniedziałek wieczorem doszło do wybuchu dużej petardy, być może domowej roboty. Do pierwszej, niewielkiej eksplozji doszłoby na ziemi, a wyniesiona w powietrze petarda eksplodowała kilka czy kilkanaście metrów nad ziemią. Do tego rodzaju ładunków bardzo często dokłada się środków, które mają zwiększyć ich rozbłysk, co by tłumaczyło duży blask. Huk też byłby potężny. Petardy, nawet te domowej konstrukcji, nie powodują zazwyczaj także zniszczeń. W Polsce fajerwerki tej mocy są niedostępne. Można je kupić jednak w wielu europejskich krajach, między innymi w Czechach. Wybuch dużej petardy – fajerwerku, czy to domowej roboty, czy ładunku zakupionego poza krajem to w naszej ocenie najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń.
Kolejne hipotezy brane pod uwagę to wybuch niewypału, przypomnijmy, w lutym w tej okolicy ktoś porzucił pocisk z czasów drugiej wojny światowej czy wybuch butli z łatwopalnym gazem. W obu przypadkach eksplozja takich przedmiotów spowodowałaby jednak widoczne zniszczenia, a tych do tej pory nie odnaleziono. Zatem te teorie są mało prawdopodobne.
W internecie po wybuchu sprzed tygodnia pojawiło się charakterystyczne zdjęcie prezentujące poświatę, która ma być rzekomym wybuchem. Sprawdziliśmy dokładnie miejsce, w którym wykonano zdjęcie. Fotografia powstała pięć minut po eksplozji. W naszej ocenie prezentuje chmurę dymu podświetloną przez ogromne reflektory jednej z firm działających na tym terenie.
Z naszych ustaleń wynika, że do eksplozji nie doszło w okolicy wieży wyciągowej szybu Chwalibóg czy upadowej koło hotelu Sudety. Nie doszło do niego w miejscu, w którym są jakiekolwiek wyloty podziemnych korytarzy, co by wykluczało brany pod uwagę wybuch metanu.