Dodano: 1 kwietnia 2024 09:44

Wielkanocne tradycje. W Polsce chłopcy oblewają dziewczęta wodą, w Czechach – smagają bacikiem po tyłku

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Tematy: 


Wielkanocny poniedziałek to w Polsce tradycyjny śmigus-dyngus. Świąteczna tradycja nakazywała oblać wodą panny idące w południe do kościoła. Na przestrzeni lat zmieniała się, dziś popularny lany poniedziałek to dzień, w którym każdy oblewa i sam może zostać oblany wodą.

Nasi południowi sąsiedzi nie znają jednak tej tradycji. W Czechach Czerwony Poniedziałek, bo taką nazwę nosi ten dzień to czas, kiedy bacikami, wykonanymi z młodych, wierzbowych witek chłopcy smagali po tyłkach dziewczęta. W ten sposób zdrowie, jędrność i soczystość młodych wiosennych pędów miała przejść na ich wybranki.

Zwyczaj jest równie stary jak polski śmigus dyngus. Baciki zwane „pomlázka” wykonuje się z zaplecionych wierzbowych pędów. Pomiędzy nie wpłata się kołową wstążkę. Do dziś w wielkanocny poniedziałek na ulicach czeskich wsi i miasteczek można spotkać chłopców z takimi właśnie bacikami. Dziewczęta dowiązują kolorowe wstążki. Każdy kolor ma inne znaczenie: Czerwony to przywiązanie i miłość, niebieski nadzieja, żółty odrzucenie, a zielony popularność.

REKLAMA

W wielkanocny poniedziałek nie tylko dziewczęta dostają klapsa wieżowym pejczem. Razy od gospodarza dostawał pastuch, żeby się lenił, krowa, żeby się szybko cieliła, a drzewa owocowe, żeby się obudziły z zimowego snu.

Wspólną częścią polskich i czeskich tradycji wielkanocnych są pisanki. W Czechach kolędnicy – bo tak właśnie nazywano chłopców, biegających z przyozdobionymi wstążkami wierzbowymi bacikami, nagradzano drobnymi upominkami – najczęściej właśnie pokolorowanymi, ugotowanymi jajkami.

 

fot. Jan Volejníček / Czechtourism

Fot. Vendula Burgrová / Czechtourism

Fot. Vendula Burgrová / Czechtourism

Fot. Vendula Burgrová / Czechtourism

Fot. Vendula Burgrová / Czechtourism

fot. Jan Volejníček / Czechtourism

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zobacz także