Dodano: 2 sierpnia 2017 13:55
Tysiące much i duszący odór kurzego obornika. Śmierdzący problem mieszkańców Czadrowa i Krzeszowa
Tematy: kamienna góra protest
Położony nieopodal Kamiennej Góry Czadrów boryka się z problemem tysięcy much, które żerują na składowanym tuż przy drodze gminnej i siedliskach ludzkich oborniku kurzym. Hałdy wydzielającego ochydny, trudny do wytrzymania odór pochodzą z fermy z Sadów Dolnych. To właśnie do tej firmy, wg informacji uzyskanych od wójta gminy Kamienna Góra Patryka Strausa należy teren, na którym składowany jest odpad.
Od ponad trzech tygodni mieszkańcy liczącego kilkaset mieszkańców Czadrowa borykają się z uciążliwym problem:
– Okna otwieram tylko w czasie deszczu. W te największe upały wszystko musi być szczelnie pozamykane. – mówi w rozmowie z Dziennikiem jedna z mieszkanek wsi – Chwila wietrzenia błyskawicznie wypełnia mieszkanie odorem z obornika i muchami. Nie ma mowy o tym, żeby wyjść do ogrodu czy w ogóle normalnie żyć.
REKLAMA
Mieszkańcy podejrzewają, że śmierdzące hałdy to nie tylko obornik i że mogą składać się również z przemielonych części zwierzęcych. Na ich wniosek wójt gminy Kamienna Góra wezwał właściciela gruntu do okazania dokumentów dotyczących zawartości składowanych substancji. Z powodu braku jakiejkolwiek reakcji zawiadomiono Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Kamiennej Górze, który dziś miał pobrać i przedstawić do zbadania próbki z wysypiska. Kontrola została zapowiedziana na godzinę 10.30.
Pomimo tego, że na miejscu zjawiło się wielu mieszkańców Czadrowa i pobliskiego Krzeszowa oraz wójt Kamiennej Góry pracowników WIOS nie udało się spotkać. Samochód należący do Inspektoratu widziano na miejscu kilkadziesiąt minut wcześniej, istnieje wiec prawdopodobieństwo, że inspektorzy chcąc uniknąć kontaktu z mediami dokonali pobrania wcześniej niż wskazywał na to umówiony z wójtem termin.
Sam fakt pobrania próbek niewiele zmienia w życiu mieszkańców. Raport z analizy zebranego materiału gotowy będzie za mniej więcej dwa tygodnie, co oznacza że jeszcze przez co najmniej kilkanaście dni będą oni musieli znosić uciążliwy smród , a we wsi, pomimo upałów, nie da się otworzyć okna.
Wójt Patryk Straus bezradnie rozkłada ręce:
– Rozmawialiśmy z zarządem przedsiębiorstwa z Sadów Dolnych, mam jednak wrażenie, że lekceważy tę sprawę i traktuje ją wirtualnie. Przesłaliśmy więc dokumentację zdjęciową wraz z opisem, a biorąc pod uwagę, że druga strona nie chce pochylić się nad problemem zawiadomiliśmy WIOŚ. (…) Z naszej strony najszybszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem problemu jest wykonanie tego (urzątnięcia terenu – dop. redakcji) i obciążenie właściciela kosztami. Jeżeli nie odzyskamy tych pieniędzy wkraczamy na drogę egzekucji.
Zobacz także
- Dziesiątki opon wyrzuconych do potoku. O jesiennym problemie mówią aktywiści stowarzyszenia Czysty Wałbrzych
- Święto muzyki i odsłonięcie muralu 22 listopada w Filharmonii Sudeckiej
- Jarmark Bożonarodzeniowy w Głuszycy. Miasto ogłasza nabór na wystawców
- Karambol na A4. Jedna osoba zginęła. Jezdnia w kierunku Wrocławia zablokowana
- Wałbrzych. Trzy rozbite auta na Sikorskiego. Jedna osoba trafiła do szpitala
- Odkryj tajemniczy Dolny Śląsk” nagrodzony na międzynarodowym festiwalu
Najczęściej czytane
- Jest decyzja w sprawie S5 koło Wałbrzycha. Ruszają pierwsze prace
- Wałbrzych. Koniec ZDKiUM. Miasto chce zlikwidować tę jednostkę
- Wałbrzyszanie zrobieni „na festiwal rowerowy”. Gdzie się podziało sto pięćdziesiąt tysięcy złotych?
- Duże utrudnienia na Sobięcinie. Na skrzyżowaniu stoi porzucony duży sprzęt drogowy
- Ponad 80 mln złotych deficytu. Wydatki na poziomie blisko 1,5 miliarda. Jest projekt budżetu Wałbrzycha na przyszły rok