W Multimedialnej Filii Bibliotecznej na Podzamczu z sympatykami i czytelnikami spotkał się Marcin Meller – reporter, publicysta, dziennikarz, autor książek „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji” oraz „Miedzy Wariatami”, które w krótkim czasie stały się bestsellerami.
Marcin Meller sam o sobie mówi, że balansuje gdzieś na granicy dziennikarstwa, felietonu i pisarstwa, nie potrafiąc z czystym sumieniem przypisać samego siebie do żadnego z tych gatunków. Trudno w to uwierzyć – bo przecież Meller w latach 90. rozpoczynał swoją karierę jako korespondent wojenny. Felietony pisane dla Polityki z konfliktów zbrojnych rozgrywających się w Azji, Afryce i byłej Jugosławii przyniosły mu sławę dziennikarską i były wielokrotnie przedrukowywane w wielu europejskich tytułach prasowych.
Meller barwnie opowiadał o czasie, jaki spędził na liniach frontu wojen, jakie toczyły się pod koniec XX w. Wspominał swoją przyjaźń z jednym z najznakomitszych polskich fotoreporterów wojennych, Krzysztofem Milerem. – To były czasy, kiedy niewiele osób chciało jeździć w takie miejsca (konfliktów wojennych, przyp. red.). Ja za każdym razem kiedy jechałem na wojnę naiwnie myślałem, że mam szczęście, i że to szczęście się nigdy nie skończy. Aż do momentu, kiedy Krzysztof wylądował w szpitalu. Wtedy uświadomiłem sobie, że może moje szczęście jest z gumy, ale jej rozciągliwość w końcu się skończy. Wtedy przestałem. Może dlatego udało mi się nie odtwarzać dramatycznych wspomnień z wojny. A może dlatego, że jestem gruboskórnym draniem, jak mawia moja żona?
Spora część spotkania poświęcona była miłości Mellera do Gruzji i pierwszej z jego książek „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”, którą napisał wraz z żoną, Anną Dziewit. Barwnie opisywał kulisy swoich gruzińskich podróży, opowieści przeplatając anegdotami i dowcipami. Podkreślił ogromne różnice kulturowe dzielące Polskę i Gruzję. – W Gruzji czerwone światło na skrzyżowaniu można w dużym uproszczeniu przyjąć jako zaproszenie do dyskusji – mówił Meller. – przy czym wnioski tejże wcale nie muszą być z góry przesądzone.
Pytany o plany na nową książkę Meller zdradził, że inspiracją do niej mają być poplątane i skomplikowane losy jego własnej, wielonarodowościowej rodziny i to na ich kanwie chce oprzeć szkielet nowo powstającego dzieła.
Podczas spotkania padały pytania związane z Playboy’em (Meller przez 9 lat był redaktorem naczelnym polskiej edycji tego miesięcznika), oraz wiele innych, zadawanych przez uczestników spotkania.
Biblioteka jako miejsce spotkania była doskonałym przyczynkiem do kilku zdań refleksji nad stanem czytelnictwa w połowie drugiej dekady XXI w. Meller podkreślał znaczenie, jakie w jego życiu odgrywały felietony autorstwa Kapuścińskiego czy Kurzio Malaparte’go. Wzrastającą popularność książek reporterskich tłumaczył marginalizacją, jaka dotknęła felietony w publikowane w prasie. Dynamicznie zwiększająca się w ostatnich latach liczba sposobów finansowania skierowana do reporterów i felietonistów, pragnących wydać swoje prace także pozostawać ma, zdaniem Mellera, wpływ na zwiększone zainteresowanie dziennikarzy takimi formami publikowania swoich tekstów.
Spotkanie z Marcinem Mellerem zorganizowano w ramach obchodów 70-lecia Wałbrzyskich Bibliotek Publicznych. Pierwszą polską bibliotekę w Wałbrzychu utworzono 1 grudnia 1945 roku. Biblioteka pod Atlantami organizuje z tej okazji „Tydzień Jubileuszowy”, który trwać będzie do 5 grudnia.