Tematy: pożar robert strojny tlenek węgla
Do informacji, które tu opisujemy pierwsi dotarli reporterzy Dziennika Wałbrzych. Dziękujemy za to, że nas czytacie. Jeśli macie ciekawe informacje, lub byliście świadkami zdarzenia / wypadku – dajcie nam znać! Dziękujemy!
Pożar wywołany przez gorący piec kaflowy był wczoraj w Wałbrzychu przyczyną śmierci dwóch osób . Strażacy przypominają – każdy piec i urządzenie grzewcze powinno być poddawane cyklicznym przeglądom technicznym. Koszt jest niewielki, a może uratować życie.
W czwartek rano, w Wałbrzychu, w skutek zatrucia gazami pożarowymi zginęło dwóch mężczyzn. Przyczyna prozaiczna – pożar pozostawionych przy piecu rzeczy. Strażacy mówią jednym głosem – tragedii można byłoby uniknąć, gdyby piec był okresowo kontrolowany.
– Przepisy zobowiązują nas do tego, aby dokonywać przeglądów systemów grzewczych i systemów kominowych i wentylacyjnych. Powinno się wyposażyć mieszkania zarówno w czujniki czadu jak i dymu. W takiej sytuacji jaka miała miejsce dziś jest szansa, że na pewno by zadziałał i obyłoby się bez ofiar – powiedział Robert Strojny z Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.
Czujniki to niewielkie urządzenia reagujące na powstający w wyniku niepełnego spalania tlenek węgla lub gazy pożarowe. Są niewielkie, stosunkowo tanie a w efekcie mogą uratować życie.
– Tlenek węgla jest gazem bezwonnym, nie czuć go nie widać, dlatego też jest nazywany cichym zabójcą.To urządzenie daje nam znać wcześniej i rzeczywiście to się potwierdza – te wskazania, które p[okazują nam te czujki mają potwierdzenie potem w naszych pomiarach.
Tylko w ubiegłym roku wałbrzyscy strażacy wyjeżdżali kilkadziesiąt razy do zdarzeń związanych z tlenkiem węgla. Ponad połowa z nich to zgłoszenia wynikające z zadziałania czujki. Tych w mieszkaniach pojawia się coraz więcej. To między innymi skutek akcji edukacyjnych prowadzonych przez strażaków Państwowej Straży Pożarnej.