Do informacji, które tu opisujemy pierwsi dotarli reporterzy Dziennika Wałbrzych. Dziękujemy za to, że nas czytacie. Jeśli macie ciekawe informacje, lub byliście świadkami zdarzenia / wypadku – dajcie nam znać! Dziękujemy!
Nasi reporterzy dokładnie ustalili miejsce, w którym tydzień temu doszło do eksplozji, o której mówi wielu mieszkańców Wałbrzycha. Przypomnijmy, tydzień temu o 23.15 doszło do eksplozji, którą słyszeli mieszkańcy Starego Zdroju, Nowego Miasta czy nawet Piaskowej Góry. Do wybuchu miało dojść na ulicy Batorego. W ciągu ostatnich dni pojawiło się wiele teorii na ten temat. Przeanalizowaliśmy większość z nich.
Po kilku dniach pracy w terenie i rozmów z mieszkańcami ulicy Batorego dotarliśmy do miejsca, w którym doszło do eksplozji. Nasze ustalenia i nieoficjalne informacje, do których dotarliśmy, wskazują, że tydzień temu doszło do wybuchu ładunku pirotechnicznego – sporych rozmiarów petardy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niewykluczone, że mowa o ładunku, który został przygotowany przez domorosłego pirotechnika. Niewykluczone także, że mowa o dużym ładunku kupionym w sklepie. W Polsce nie ma dostępu do tego rodzaju fajerwerków, ale jak sprawdziliśmy, bez problemu można je kupić w Czechach, także przy granicy z Polską.
Nasze ustalenia, nagrania, które widzieliśmy, relacje świadków i nieoficjalne informacje, do których dotarliśmy jednoznacznie wskazują, że przy ulicy Batorego nie doszło do wybuchu metanu, niewybuchu z czasów drugiej wojny światowej czy butli z gazem. Nie spadł tam także meteor, jak sugerują niektórzy internauci.
Przypomnijmy, miasto po wybuchu sprzed tygodnia poprosiło o pomoc specjalistów z Głównego Instytutu Górnictwa. Ci mają pojawić się w przyszłym tygodniu. Do tej pory urząd nie wydał jednak żadnego oficjalnego komunikatu czy oświadczenia o sytuacji sprzed tygodnia, choć wielu mieszkańców nie ukrywa obaw związanych z tym zdarzeniem.