Są wyniki sekcji zwłok i dodatkowych badań zleconych po nagłej śmierci 39-letniego lekarza pracującego między innymi w Specjalistycznym Szpitalu mienia doktora Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu. W krwi medyka wykryto alkohol. Przypomnijmy, mężczyzna zmarł w sierpniu we własnym mieszkaniu. Z naszych ustaleń wynikało, że w tygodniu przed tragedią przepracował blisko sto godzin.
Ostateczna opinia biegłych trafiła do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu wczoraj. Z ustaleń wynika, że przyczyną nagłej i gwałtownej śmierci medyka było gwałtowne uduszenie spowodowane zatkaniem dróg oddechowych treścią pokarmową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledczy zlecili także badania toksykologiczne. Te wskazały jedynie na obecność alkoholu w organizmie mężczyzny, we krwi były to blisko dwa promile alkoholu. To wskazuje na to, że w chwili śmierci mężczyzna był pijany.
– Zgon miał charakter naturalny. Nie ma podstaw do uznania by ktokolwiek przyczynił się do śmierci lekarza – przyznaje prokurator Marcin Witkowski z Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu.
Śledczy badali także wątek związany z przepracowaniem. Przypomnijmy, w sierpniu Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, któremu podlega szpital, informował w sierpniu, że anestezjolog przepracował w tygodniu przed śmiercią 57 godzin. Z naszych ustaleń wynika, że dodatkowo pracował poza dyżurami co dało blisko sto godzin w pracy.
W czasie śledztwa ustalono jednak, że lekarz pełnił dyżury dobrowolnie, a z zebranego materiału nie wynika, aby sposób i czas pełnienia dyżurów przyczynił się do śmierci.