Tematy: Czechy dolny śląsk epidemia koronawirus praca wojewoda
O problemach Polaków pracujących w Czechach pisaliśmy już kilkukrotnie. W tej chwili, wielu z nich nie może pracować u naszego południowego sąsiada, bo po powrocie do kraju musieliby przejść trwającą dwa tygodnie kwarantannę. Sytuację ratuje fakt, że część zakładów w związku z epidemią wstrzymała produkcję. Samorządowcy z pogranicza polsko-czeskiego apelują jednak, by już dziś szukać rozwiązania tego problemu.
Swój apel samorządowcy skierowali do wojewody dolnośląskiego, jako przedstawiciela rządu w ternie. Proszą o zainteresowanie się sytuacją kilku tysięcy mieszkańców Dolnego Śląska zatrudnionych w zakładach u naszego południowego sąsiada.
– Oczekujemy podjęcia zdecydowanych działań w ich sprawie, bo mamy wrażenie, że ta wielotysięczna grupa mieszkańców Dolnego Śląska jest zupełnie niedostrzegana przez władze państwowe – piszą samorządowcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W piśmie, które wysłano do wojewody już pod koniec marca, autorzy apelu zwracają uwagę, że nikt dziś nie interesuje się Polakami pracującymi za granicą, nikt nie przygotowuje dla nich pomocy, choć jeszcze kilka miesięcy temu państwowe instytucje zachęcały do wyjazdów za pracą za południową granicę. Samorządowcy zwracają uwagę także na potrzebę przygotowania pakietu niezbędnych informacji dotyczących przepisów i zasad funkcjonowania w najbliższym czasie takich osób.
– My, samorządowcy jesteśmy gotowi wspierać wszystkie działania konieczne do zapewnienia bezpieczeństwa naszym mieszkańcom, ale nie możemy patrzeć obojętnie, gdy bardzo liczna grupa ludzi uczciwie pracujących, utrzymujących rodziny i w istotny sposób wpływających na dobrostan naszych gmin, staje się przezroczysta dla władz państwowych i reprezentujących je w terenie organów i służb – czytamy w apelu podpisanym przez Andrzeja Lipińskiego, burmistrza Mieroszowa.
W odpowiedzi na to pismo, wojewoda dolnośląski zapewnia, że zna i rozumie te problemy, ale… pozbawienie możności wykonywania pracy, a po nim zagrożenie bezrobociem, będzie niestety nieuniknione i coraz bardziej powszechne.
W datowanym na drugiego kwietnia piśmie Jarosław Obremski podkreśla, że to bezprecedensowa sytuacja w historii Polski, a obecnie urząd skupia się na ochronie zdrowia i życia mieszkańców regionu.
Wojewoda, choć apel samorządowców skupia się na konkretnej grupie mieszkańców regionu, argumentuje, że skutki epidemii dotkną mieszkańców całej Europy i świata, a o problemach mieszkańców Dolnego Śląska na bieżąco raportuje do odpowiedniego resortu.
W piśmie, które trafiło do samorządów nie ma jednak ani słowa o tym czy Polacy pracujący w Czechach mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony polskiego rządu.