Tematy: stare bogaczowice
– Znam go kupę lat, ja w to nie wierzę. Bardzo dobrze spełnia swoje obowiązki – mówi nam jeden z mieszkańców Starych Bogaczowic. Inni nawet nie wiedzieli, że prokuratura postawiła wójtowi zarzuty. Przypomnijmy, do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie śledztwa dotyczącego między innymi korupcji i poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
– Jak były wybory to on 65 procent dostał – przypominają mieszkańcy. Podkreślają, że nie mają nic do zarzucenia swojemu wójtowi, a zmiany w gminie są widoczne. To chociażby remonty chodników czy ulic.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niektórzy mieszkańcy nie chcą się nawet na ten temat wypowiadać, bo nie słyszeli o zarzutach przedstawionych wójtowi.
– Na wójta nie możemy narzekać. Wójt pamięta o wszystkich miejscowościach na terenie gminy. Myślę, że większość z nas jest zadowolona – dodaje jedna z mieszkanek.
Przypomnijmy, sprawa dotyczy inwestycji realizowanych na terenie gminy przed trzema laty. Zdaniem śledczych wójt miał przyjąć łapówkę w wysokości 8200 złotych i poświadczyć nieprawdę w dokumentach. Miał także podżegać do poświadczenia nieprawdy. Aktem oskarżenia objęty jest także zastępca wójta i kierowniczka jednego z referatów.
– Podtrzymuję oświadczenie, które wygłosiliśmy zaraz po zatrzymaniu, prawie dwa lata temu. Mówię to z całą stanowczością, że jesteśmy niewinni i nic złego nie zrobiliśmy. Nigdy od nikogo nie wzięliśmy żadnej korzyści majątkowej – mówi Mirosław Lech, wójt Starych Bogaczowic (wójt zgodził się na wykorzystywanie pełnych danych osobowych).