MarketingMiejsca.com.pl wydał coroczny raport „Najlepsze działania promocyjne polskich miast i regionów”. Autorzy nie znaleźli w nim miejsca dla Wałbrzycha.
Wyniki raportu na Twitterze skomentowali prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej i były prezes Zamku Książ – Krzysztof Urbański.
@AZabska z przykrością podzielam krytyczną opinię o raporcie. Dziwne bo wydawnictwo " Wspólnota" miało niezłą opinię…..
REKLAMA— Roman Szełemej (@RomanSzelemej) September 10, 2016
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co się stało, że miasto, którego wartość czasu mediowego w ubiegłym roku szacowana jest na pół miliarda złotych (500 mln PLN) nie znalazło uznania w oczach ekspertów przygotowujących raport?
Raport przygotowany został przez Roberta Stępowskiego, eksperta ds. marketingu terytorialnego, który we wstępie do publikacji napisał:
– Analizuję branżę marketingu miejsc już od niemal dekady. Przygotowany przeze mnie raport niezwykle wyraźnie pokazuje, że branża ulega ciągłej profesjonalizacji. Samorządowcy coraz chętniej sięgają po efektywne narzędzia promocji takie jak city placement, czy różnego rodzaju działania w internecie od klasycznych kampanii, po angażujące użytkowników w social media, również przy wykorzystaniu influencerów, czyli nowych celebrytów – dodaje Stępowski.
Nie można udawać, że największy bum promocyjny, jaki dotyczył Wałbrzycha chyba w całej jego historii został wymyślony i wykreowany przez działania celowe, przemyślane i skalkulowane. Czy komuś się to podoba, czy nie, w największej mierze jest on zasługą dwóch zafiksowanych na punkcie poszukiwania skarbów ludzi – Piotra Kopra i Andreasa Richtera. To dzięki ich uporowi i często ślepej wierze we własne działania, Wałbrzych pojawił się w czołówkach serwisów informacyjnych całego świata. Oczywiście, gmina ze swojej strony podejmowała działania zawierające się w zakresie wymienionym w raporcie Stępowskiego, czy jednak wystarczyłyby one do osiągnięcia tak spektakularnego sukcesu?
Dlaczego więc Koper i Richter? Przecież legenda o złotym pociągu istniała od lat, panowie Gaik ze Słowikowskim jako pierwsi wiele lat temu wbili łopaty w nasyp przy 65 km, a Bogusław Wołoszański od kilku lat realizował w Wałbrzychu, Książu i ościennych gminach swój serial Skarby III Rzeszy.
Najważniejszym czynnikiem był chyba ogromny szum informacyjny, nadmiar informacji przekazywanych „głuchym telefonem”, nierzetelność przekazów pojawiających się w mediach i zwykłe przekłamania faktów. Przykład: w 2015 roku NY Times w swoim artykule o ukrytym w Wałbrzychu skarbie nazistów pisał o pociągu, który wyjechał w 1945 roku z Wrocławia, wioząc 300 ton złota przejechał przez liczne, zdaniem autora, na tej trasie tunele i zniknął w czeluściach górującego nad miastem wzniesienia. Swój wkład nie do przecenienia mieli też urzędnicy. Media szeroko opisywały nierówną walkę z biurokratyczno-administracyjną machiną, rzucającą pod nogi kłody i nie ułatwiającą rozpoczęcia badań, realizowanych przecież z własnych funduszy eksploratorów. Im więcej przeszkód stawało na drodze poszukiwaczy – tym większe budziło to zainteresowanie mediów.
Taka i wiele jej podobnych historii zwróciło oczy świata na niewielkie miasto na południu Dolnego Śląska. Miasto piękne, krok po kroku odsuwające się od niebytu cywilizacyjnego, w jakim trwało przez kilkanaście ostatnich lat. Miasto z aspiracjami. Ale to ani nowo remontowane arterie nie przyniosły miastu sławy, ani odradzające się budownictwo komunalne, ani nawet chwalona i nagradzana najdroższa inwestycja w dziejach – Stara Kopalnia. To rozpalająca wyobraźnię legenda Złotego Pociągu i mit o niezbadanych bogactwach zasypanych tonami ziemi zainspirował Discovery Channel do produkcji filmu o 65 km. Oczywiście, zobaczyliśmy w nim i w kilku innych produkcjach piękne zdjęcia z Wałbrzycha, (tzw product placement), lecz oddajmy cesarzowi co cesarskie, a Bogu co boskie – nie urzędników w tym zasługa.
Raport opisuje działania wybitne, zasługujące na wyróżnienie, wybijające się ponad przeciętność i przynoszące spektakularne efekty. Kiedy świat zwrócił swe oczy na Wałbrzych, dzięki pracy prezydenta Szełemeja zobaczył miasto piękniejszym niż kiedykolwiek było. Ale to Koper i Richter, a nie urzędnicy magistraccy przynieśli do miasta promocyjne pięćset baniek. To dzięki nim od kilkunastu miesięcy Wałbrzych pozostaje na ustach Polski, Europy i świata. Powinniśmy się teraz zastanowić, w jaki sposób wykorzystać pozyskany potencjał, zamiast ubolewać, że naukowcy nie widzą w działaniach promocyjnych gminy pierwiastków szaleństwa ni geniuszu, mogących wyróżnić je spośród innych.
Sława w czasach szybkiej informacji jest ulotna. Płonie szybko jasnym światłem i równie gwałtownie gaśnie. Legenda o Złotym Pociągu będzie jeszcze jakiś czas napędzała ruch turystyczny w mieście, ale jeśli nie powstanie na jej bazie żaden fizyczny produkt, który będzie można sprzedawać, rozwijać, ewaluujący wraz ze zmieniającymi się czasami, bum skończy się tak szybko, jak szybko się zaczął. Takim produktem był Złoty Pociąg… przeszedł jednak w sferę fantazji i legend. Takim produktem jest już Zamek Książ, któremu były prezes Urbański z sukcesem zaczął nadawać rangę takiemu obiektowi należną. W przyszłości może być nim linia kolejowa 285, łącząca Świdnicę z Jedliną-Zdrój – uważana przez specjalistów za najpiękniejszą w Polsce. Pomysłów godnych realizacji jest wiele, i to właśnie one są i będą nagradzane i wyróżniane w corocznym raporcie „Najlepsze działania promocyjne polskich miast i regionów”. Do tego potrzebujemy jednak globalnych, zakrojonych na szeroką skalę działań promocyjnych Gminy i Aglomeracji. Działań na tyle dobrych, nowatorskich i skutecznych, by w przyszłym roku zwróciły uwagę ekspertów. W przeciwnym razie skończymy jak nieudolny laureat totolotka – z zerem na koncie i kacem, że przecież mogło być tak pięknie.
Tu możecie obejrzeć pełny Raport