Tematy: maciej awiżeń ptasia grypa wojewoda
Ptasia grypa na dolnym Śląsku. Z powodu zakażenia wirusem konieczne było zutylizowanie kilkudziesięciu tysięcy sztuk drobiu w powiatach legnickim i trzebnickim.
Tak drastyczne środki trzeba było podjąć w dwóch hodowlach w okolicach Lubina i Trzebnicy. Jak powiedział wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń – ptaki przebywały w zamkniętych pomieszczeniach, bez możliwości kontaktu z dzikim ptactwem, mimo to zachorowały.
–To są dwie farmy, zupełnie ze sobą nie powiązane, czyli: powiat Lubiński, powiat Trzebnicki. Czyli tutaj nie zaszło zakażenie bliskie, tylko w jakiś inny sposób się to musiało zdarzyć i tutaj dolnośląski lekarz weterynarii bada sprawę. Niestety, jeżeli jest ptasia grypa, jej się nie da inaczej wyeliminować jak tylko zamknąć całkowicie strefę. Niestety, zostają zlikwidowane ptaki, które były w tej hodowli – mówi Maciej Awiżeń, wojewoda dolnośląski.
Wojewoda jednocześnie podkreśla, że z jednej strony do dziś na ptasią grypę nie ma lekarstwa, z drugiej uspokaja, że choroba nie przenosi się na ludzi. Dodaje też, że decyzje o konieczności utylizacji zakażonej hodowli nie są łatwe, a właścicielom należy się odszkodowanie.
– To jest cały czas zagrożenie, jeżeli byśmy tego nie zrobili, to mogłoby się przenieść to zakażenie na innych hodowców, a na przykład w powiecie Lubińskim tam w okolicach mamy około miliona drobiu, więc to są sama likwidacja takiego jednego zagrożenia to jest parę milionów złotych, ale trzeba to robić, bo nie mamy cały czas na to leków – dodaje wojewoda.
Służby wojewody apelują do hodowców, ale i do indywidualnych osób trzymających przy domu drób, o z jednej strony zamknięcie go i odizolowanie od kontaktu z dzikim ptactwem, z drugiej o zgłaszanie do lekarzy weterynarii każdego przypadku nietypowych zachowań ptaków.