Dodano: 19 marca 2019 11:28
Przedwojenna „Bestia” po raz pierwszy od kilku lat wytoczona przed zabytkową parowozownię w Jaworzynie Śląskiej
Tematy: jaworzyna śląska muzeum parowóz
Niecodzienne manewry przeprowadzono dziś w Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej. Duma polskiej techniki z czasów II Rzeczpospolitej, ozdoba kolekcji, parowóz Pt31-49 po raz pierwszy od kilku lat został wytoczony na wachlarz przed zabytkową parowozownię. Wyjątkowy zabytek można było podziwiać przed budynkiem jedynie przez cztery godziny.
Ten parowóz to prawdziwa „Bestia” – mówi Maciej Mądry, dyrektor ds Ochrony Zabytków Fundacji Ochrony Zabytków Przemysłowych Śląska – Z tendrem ważył ok. 170 ton, składał się z ponad 10 tysięcy, w większości ruchomych części. Wyprodukowano 110 takich lokomotyw dedykowanych do dalekobieżnych pociągów pospiesznych i to właśnie dzięki nim polska, przedwojenna kolej zyskała sławę jeżdżącej z wręcz zegarmistrzowską punktualnością.
to jeden z dwóch zachowanych w Polsce egzemplarzy tego parowozu, który był dumą polskiej myśli technicznej w latach międzywojennych. Na co dzień zabytek można oglądać pod dachem zabytkowej parowozowni. Dziś po raz pierwszy od kilku lat maszyna została wytoczona przez inną lokomotywę na wachlarz przed budynkiem. Pt31 pasjonaci kolejnictwa mogli oglądać w pełnej okazałości w świetle dziennym.
– Kiedy Polska odzyskuje niepodległość w roku 1918 tak naprawę trzeba połączyć trzy różne systemy komunikacyjne. Rosyjski, austriacki i pruski. Nie mamy parowozów. Nie mamy linii kolejowych. Nie mamy nic. Wtedy tworzymy nasz polski projekt parowozu. Tworzy go młody inżynier, który nagle staje się twórcą jednego z najpotężniejszych parowozów na świecie – mówi Arkadiusz Förster z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska.
W sumie powstało sto dziesięć takich maszyn. Do dziś przetrwały jedynie dwie sztuki – jedna w Jaworzynie Śląskiej, druga w Hajnówce.
– My ten parowóz chcielibyśmy doprowadzić kiedyś do takiego stanu, żeby on mógł jeździć. Koszty remontu szacujemy na blisko sześć milionów złotych. Nas na to nie stać. Być może znajdą się sponsorzy. On jest zachowany w niezłym stanie. Części, które trzeba do niego dorobić, no nigdzie ich nie ma. Tak naprawdę każdą jedną śrubkę, jeden element trzeba doprowadzić do pierwotnego stanu – dodaje Förster.
Parowóz jest obecnie w stanie całkowitej degradacji.
– Jedyne co jesteśmy w stanie dla niej obecnie zrobić to trzymać ją pod dachem, żeby nie zgniła do końca – mówi dyrektor Maciej Mądry – Jeśli mówimy o jej ponownym uruchomieniu to myślimy w kategoriach renowacji, a raczej całkowitej, niemal 100% odbudowy. Pomimo ogromnych kosztów i dość skomplikowanego procesu przywracania życia obiektom jeżdżącym po torach nie mam ani grama wątpliwości, że jest to możliwe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także
- Dziesiątki opon wyrzuconych do potoku. O jesiennym problemie mówią aktywiści stowarzyszenia Czysty Wałbrzych
- Święto muzyki i odsłonięcie muralu 22 listopada w Filharmonii Sudeckiej
- Jarmark Bożonarodzeniowy w Głuszycy. Miasto ogłasza nabór na wystawców
- Karambol na A4. Jedna osoba zginęła. Jezdnia w kierunku Wrocławia zablokowana
- Wałbrzych. Trzy rozbite auta na Sikorskiego. Jedna osoba trafiła do szpitala
- Odkryj tajemniczy Dolny Śląsk” nagrodzony na międzynarodowym festiwalu
Najczęściej czytane
- Jest decyzja w sprawie S5 koło Wałbrzycha. Ruszają pierwsze prace
- Wałbrzych. Koniec ZDKiUM. Miasto chce zlikwidować tę jednostkę
- Wałbrzyszanie zrobieni „na festiwal rowerowy”. Gdzie się podziało sto pięćdziesiąt tysięcy złotych?
- Duże utrudnienia na Sobięcinie. Na skrzyżowaniu stoi porzucony duży sprzęt drogowy
- Ponad 80 mln złotych deficytu. Wydatki na poziomie blisko 1,5 miliarda. Jest projekt budżetu Wałbrzycha na przyszły rok