Tematy: porcelana wałbrzych wałbrzych
Miasto chciało by przejąć teren po dawnej Porcelanie Wałbrzych i go posprzątać, ale nie chce tego robić pochopnie. Rozbiórkę znajdujących się tam ruin może nakazać nadzór budowlany, problem jednak w tym, że nie można namierzyć właściciela terenu.
Jak przyznaje w rozmowie z naszym reporterem prezydent Wałbrzycha, właściciel terenu po dawnej porcelanie zalega miastu niezapłacony podatek od nieruchomości. Dużo większe zobowiązania ma wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego. Na dodatek nie można się z nim skontaktować. Teren jest objęty także prawdopodobnie obciążeniami hipotecznymi, które przekraczają jego wartość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej sytuacji próba doprowadzenia przez miasto do licytacji tego terenu nie ma sensu. Nawet jeżeli nieruchomość zostanie sprzedana, to są wierzyciele, którzy muszą być spłaceni w pierwszej kolejności, a wówczas.. dla miasta nic nie zostanie.
– Dzisiaj przypatrujemy się, nie chcąc ponosić kosztów egzekucji, wyceny, przyglądamy się, jak postępują inni, którzy są bardziej władni, aby tym majątkiem zarządzać. Całe nieszczęście polega na tym, że mi jako gospodarzowi miasta zależy na tym, żeby to zburzyć. Tu możemy tylko i wyłącznie monitować Inspektora Nadzoru Budowlanego by wydał nakaz wyburzenia, ale on występując nawet do konserwatora zabytków nie ma nawet komu zlecić tego, bo firma jest nie do namierzenia – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Rozwiązanie sytuacji być może znajdzie nadzór budowlany, pod warunkiem dotarcia do właściciela terenu.
Przypomnijmy, do podobnej sytuacji doszło kilka lat temu, gdy miasto na licytacji komorniczej kupiło starą winiarnię. Ruiny zostały następnie wyburzone.