Tematy: strzegom
– Żeby nie wyrzucać i nie marnować jedzenia, powstała idea żeby było takie miejsce, gdzie można je oddać potrzebującym. Rada Parafialna zakupiła lodówkę sklepową, przeźroczystą, są też kosze na suchy prowiant, na mąkę, makaron… komu w domu co zostaje – przynosi. Ci, którzy nie mają, a potrzebują – przychodzą i sobie zabierają.
O pomyśle księdza Marka ciepło wypowiadają się mieszkańcy niewielkiego Strzegomia, którzy chętnie zaopatrują lodówkę w żywność.
– Bardzo dobra inicjatywa. – mówi zagadnięta na ulicy dwudziestokilkuletnia kobieta – Według mnie w Strzegomiu jest bardzo dużo takich ludzi. Z tego co słyszałam, to już w pierwszy dzień dużo osób skorzystało z lodówki. Sama powiedziałam, że coś tam dorzucę od siebie… także super. A to jak komuś coś zbywa, to przynosi i się dzieli.
Zainteresowanie lodówką, czy raczej jej zawartością, wśród mieszkańców Strzegomia jest duże. Zdarza się, że już od rana czekają na otwarcie miejsca, w którym stoi lodówka. Z pomysłu księdza dumna jest Radna Rady Miejskiej Bogumiła Skóra:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– W Pierwszych dniach to może to było tak trochę chaotycznie, bo dużo ludzi przychodziło. Zaglądali, byli ciekawi co to jest. W tej chwili widzę, że jest spokój można sobie wziąć jedną czy dwie rzeczy. Są zupy, są jakieś pulpety, jest chlebek, ciasto. Ludzie mają wybór i przypuszczam, że są zadowoleni.
Przez pierwszych kilka dni z lodówki skorzystało kilkadziesiąt osób. Niestety – jak mówi ksiądz Marek – nie tylko tych naprawdę potrzebujących.
– Niestety są też tacy, którzy to wykorzystują. Nie wiem – może dla wzbogacenia się? Alena czym się tu wzbogacić? Ludzie nie mają takich ograniczeń, żeby brać. Choć jest wypisane: bierz tyle ile możesz i pamiętaj o innych, że też mu że potrzebują. Ale nie bardzo się do tego stosują.
Po pierwszych kilkunastu dniach projektu widać, że idea społecznej lodowki niewątpliwie sprawdza się w społeczności niewielkiego Strzegomia. Potrzeba jednak wiele czasu i cierpliwości na edukację społeczną i utrwalenie świadomości, że darmowe posiłki to pomoc doraźna dla naprawdę potrzebujących, a nie sposób na łatwe życie na cudzy koszt.