Tematy: pociag złoty pociąż
"– Gdzie jest Kiler? – Został przewieziony w miejsce odosobnienia. – To znaczy dokładnie gdzie? – Tego nie mogę powiedzieć. – Nie może pan, czy pan nie wie? – Wiem, ale nie powiem". Ten cytat z filmu Juliusza Machulskiego "Kiler" idealnie oddaje ton i zakres merytoryczny dzisiejszej konferencji prasowej zwołanej w wałbrzyskim Ratuszu, w związku z doniesieniami o rzekomym odkryciu miejsca ukrycia "pociągu ze złotem".
Sama konferencja wywołała wielkie zainteresowanie mediów. Na spotkanie z wiceprezydentem Zygmuntem Nowaczykiem, radcą prawnym Urzędu Miejskiego oraz przedstawicielami kancelarii prawnej, reprezentującej domniemanych odkrywców przyjechały ekipy największych stacji telewizyjnych i radiowych, prasy branżowej oraz wszystkich lokalnych mediów.
Podczas konferencji nie dowiedzieliśmy się jednak niczego poza informacją, że po pierwotnej pomyłce kancelaria prawna złożyła w wałbrzyskim Ratuszu zawiadomienie informujące, iż dwóch eksploratorów – Polak i Niemiec – jest w posiadaniu informacji dotyczących ukrycia pociągu, prawdopodobnie pancernego, pochodzącego z II wojny światowej. Prezydent Zygmunt Nowaczyk potwierdził, iż wskazane miejsce znajduje się w granicach administracyjnych Wałbrzycha, ale nie zna miejsca jego ukrycia. Poinformował także, że w związku z tym zgłoszono sprawę, przerastającą możliwości gminy Wałbrzych, Skarbowi Państwa.
Niczego poza tym podczas konferencji nie udało się dowiedzieć ani z ust przedstawicieli Urzędu Miejskiego, ani od prawników, którzy na pytania dziennikarzy albo odmawiali odpowiedzi, albo odpowiadali wymijająco i nie na temat. Odmówiono odpowiedzi na najbardziej nurtujące wszystkich pytanie, dotyczące personaliów osób będących w posiadaniu informacji o miejscu ukrycia pociągu. Odmówiono odpowiedzi na pytania o sposób dotarcia do informacji o ukryciu pociągu oraz na temat podstaw zdobytej wiedzy. Odmówiono informacji na temat sposobu prowadzonych przez domniemanych eksploratorów badań i urządzeń w tych poszukiwaniach wykorzystywanych. Odmówiono informacji na pytanie o wiedzę na temat znajomości ładunku mitycznego pociągu. Prawnik odkrywców w wymijający i pokrętny sposób odpowiedział na pytania o odniesienie aktualnej sytuacji do casusów podobnych, nigdy nie potwierdzonych zgłoszeń sprzed kilku i kilkunastu lat. Potwierdził znajomość i analizę tych przypadków, odmawiając jednocześnie sprecyzowania, które sprawy zostały wzięte pod rozwagę i jakie wnioski z nich wyciągnął.
Nie wiemy, do jakich instytucji została przekazana sprawa zgłoszenia odkrywców „złotego pociągu”. Przedstawiciele strony niechętnie odnosili się do podnoszonej przez dziennikarzy sprawy znaleźnego w wysokości 10% wartości pociągu, jakiego zażądali dwaj eksploratorzy w zamian za wskazanie miejsca ukrycia pociągu.
Nasz komentarz.
Dzisiejszą konferencją prasową UM potwierdza zupełny brak pomysłu na wykorzystanie fantastycznej okazji promocji miasta i regionu. Sprawa „złotego pociągu”, będąca bombą medialną masowego rażenia mogła zamazać obraz Wałbrzycha jako miasta biedaszybów i postgórniczej biedy, budując wizerunek miasta tajemnic, nieodkrytych skarbów i tajemnych tuneli. Piszą o Wałbrzychu najważniejsze tytuły światowych dzienników, lądujemy w primetimie większości stacji telewizyjnych Polski, a traktujemy to jak dopust boży. Byle szybko, byle zamieść pod dywan i byle się nikt za bardzo nie interesował.
Konferencję zamiast w dusznej, zbyt małej jak na ilość przybyłych ekip sali Ratusza, można było zorganizować w podziemiach Zamku Książ, w jednej z gigantycznych hal wykutych pod Zamkiem. Można było jednym zdaniem rozpalić ogień zainteresowania Polaków mówiąc „być może w jednej z takich hal i tuneli stoi ukryty od prawie stu lat pociąg”. Można było odpowiednią retoryką i magią miejsca sprawić, że nawet jawna niechęć uczestników konferencji do dziennikarzy zatuszowana zostałaby fantastycznymi plenerami, które lotem błyskawicy obiegłyby Polskę.
Farsa, którą dziennikarzom z całej Polski zgotowano dziś w urzędzie miejskim nie tylko nie pomoże w promocji regionu. Dziś w świat poszedł przekaz: nie traktujcie nas poważnie, ponieważ my nie traktujemy poważnie was, dziennikarzy, widzów i czytelników. Nie potrzebujemy w Wałbrzychu rozgłosu, nasze sprawy załatwiamy pod stołem i po cichu. Po co my tu właściwie przyjechaliśmy? – zapytał prezydenta Nowaczyka dziennikarz z telewizji Polsat. To pytanie także pozostało bez odpowiedzi.
Jedynymi osobami, które skorzystały na dzisiejszej konferencji, byli przedstawiciele kancelarii reprezentującej eksploratorów. Odmawiając odpowiedzi na większość pytań lub odpowiadając w wymijający sposób odsunęli zainteresowanie przynajmniej części mediów od działań swoich klientów. A to właśnie, jak się wydaje, było ich celem.