Pomimo ostrzeżeń, próśb i zakazów grożących karą do 5 tysięcy złotych plaga wypalania traw nie traci na sile. Tylko od początku kwietnia strażacy w powiecie wałbrzyskim musieli ponad 100 razy wyjeżdżać do palących się traw.
– To naprawdę dużo. Biorąc pod uwagę 2500 tysiąca wszystkich interwencji w ciągu roku to widać, że tych ponad 100 wyjazdów w tydzień to naprawdę znacząca ilość – mówi Tomasz Kwiatkowski z wałbrzyskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najwięcej podpaleń jest w Wałbrzychu. Tu bezmyślność często miesza się z głupotą. Wczoraj, 8 kwietnia 4 zastępy strażaków przez ponad 3 godziny gasiły pożar traw przy ulicy Wysockiego. Bezpośrednia bliskość stacji benzynowej i silny wiatr stworzyły realne zagrożenie wybuchu zbiorników z paliwem. W tym samym miejscu paliło się już w piątek, 6 kwietnia.
Podpalenia i wypalania mają miejsca głównie w miastach – statystyki mówią: Boguszów Gorce – 13 wyjazdów od początku miesiąca, Głuszyca 12, Walim 8.
Pożar traw oznacza zniszczenie miejsc lęgowych wielu gatunków gnieżdżących się na ziemi i w krzewach ptaków. Palą się gniazda już zasiedlone, a zatem z jajeczkami lub pisklętami (np. tak lubianych przez wszystkich skowronków). W pożarach traw ginie wiele pożytecznych zwierząt kręgowych: płazy (żaby, ropuchy, jaszczurki), ssaki (krety ryjówki, jeże, zające, lisy, borsuki, kuny, nornice, badylarki, ryjówki i inne drobne gryzonie).
Wypalane trawy często stanowią zagrożenie dla gospodarstw domowych. Jak mówią strażacy, przed takim niebezpieczeństwem łatwo jest się uchronić, wykaszając nieużytki wokół własnej działki – wystarczy 5 metrów wykoszonego pasa traw, żeby uchronić się przed ogniem z pól.
Wypalanie traw jest zabronione na podstawie kodeksu wykroczeń, który przewiduje za to karę grzywny w wysokości nawet do 5000 zł, a jeśli wypalanie traw spowoduje pożar, w którym zagrożone zostanie mienie lub życie, można trafić do więzienia nawet na 10 lat.