Po 24 godzinach akcji ratunkowej udało się odnaleźć i uratować ostatniego z poszukiwanych górników, jacy znajdowali się w strefie wczorajszego wstrząsu w kopalni Rudna w Polkowicach. W kopalni wprost mówi się o cudzie.
– Górnika zlokalizowano ok. godziny 14.25 w kabinie operatora maszyny górniczej. O własnych siłach opuścił tę kabinę – powiedział dziennikarzom dyrektor ZG Rudna Marek Świder – przy pomocy ratowników udał się do LandRovera, który jest w bazie akcji. Jeszcze na miejscu zbadał go lekarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W krytycznym momencie górnik pracował ok. 200 metrów od pozostałych w tak zwanym wozie odstawczym, zajmując się rozładunkiem skały płonnej. Ratownicy mówią jednym głosem – to maszyna uratowała mu życie:
– Maszyna go uratowała – mówi Anna Osadczuk, rzecznik prasowy KGHM – nasze maszyny są specjalnie wzmacniane, by operator maszyny w klatce był bezpieczny. Te klatki są w stanie wytrzymać olbrzymi nacisk skał, tak się stało właśnie w tym przypadku. Można powiedzieć – technika zadziałała.
Akcja ratunkowa trwała 24 godziny. Wczoraj,. Ok godz. 14 nastąpiło tąpnięcie i wstrząs górotworu, który miał siłę 7 w 10 stopniowej skali górniczej. W rejonie zagrożenia znajdowały sie wówczas 32 osoby. Kolejno, do późnych godzin wieczornych, udało się uratować wszystkich, poza jednym, z którym nie było kontaktu. Dziś, ok. godziny 14, ratownicy dotarli do maszyny, w mężczyzna się znajdował.