Pies sam miał wbiec w grzejnik. Później zdechł. Służby nie uwierzyły właścicielowi. 34-latek z zarzutami

25 lutego 2019 16:42. Skatowany w jednym z mieszkań przy ulicy Michałowskiego w Wałbrzychu pies. Fot. użyczona / DIOZ

Tematy: 


Zarzut uśmiercenia psa i wcześniejszego znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem usłyszał 34-letni wałbrzyszanin. Przypomnijmy, informacja o tym, że pies zdechł trafiła do Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt 11 lutego. Początkowo mężczyzna twierdził, że pies sam uderzył się w grzejnik, na skutek czego zdechł.

Po interwencji pracownicy DIOZ informowali, że w mieszkaniu przy ulicy Michałowskiego rozegrał się dramat. Pijany sprawca skatował na śmierć niespełna dwuletnią suczkę. Jak relacjonowali inspektorzy, mężczyzna miał zadzwonić do matki z informacją, że pił alkohol, a jego pies się nie rusza. Najbliżsi po przyjeździe do mieszkania mężczyzny znaleźli jeszcze żyjącego psa, którego zabrali do weterynarza. Ten stwierdził pobicie i skrajne wychudzenie zwierzęcia, u którego wyczuwalne miały być wszystkie kości. Niestety, pomimo podjętych prób ważącej niewiele ponad pięć kilogramów suczki nie udało się uratować.

Rodzina mężczyzny poinformowała DIOZ. Inspekcja zabezpieczyła zwłoki psa i powiadomiła policję. Zlecono także sekcję zwłok. To jej wyniki i przeprowadzone w sprawie czynności pozwoliły na postawienie 34-latkowi zarzutów.

REKLAMA

Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Przed sądem odpowie za znęcanie się nad psem przez ostatni rok i uderzenie go 10 lutego w głowę, co doprowadziło do śmierci zwierzęcia. 34-latkowi grozi kara do pięciu lat więzienia. Może otrzymać także zakaz posiadania zwierząt.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodano: 25 lutego 2019 16:42
`