Tematy: pociag złoty pociąg
Czwarty dzień poszukiwań Złotego pociągu nie przynosi spodziewanych rezultatów. Ekipa wykonała drugi przekop o głębokości 6 m w miejscu, w którym georadar ekipy z Ostrołęki wskazał wyraźne anomalie, zinterpretowane później jako strop tunelu. Jak przyznał na dzisiejszym południowym brifingu kierownik budowy Tomasz Siwiec, była to naturalnego pochodzenia kopuła z iłu, dająca taki właśnie obraz na urządzeniu georadarowym. Jedynym odnalezionym i namacalnym dowodem na istnienie w tym miejscu infrastruktury kolejowej jest wykopany dziś na głębokości ok. 5 metrów kilkunastocentymetrowy fragment szyny kolejowej, pochodzący z prawdopodobnie z okresu II wojny światowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ani Piotr Koper, ani Andrzej Gaik, ani też Tomasz Siwiec nie potwierdzili sensacyjnych spekulacji portalu Walbrzych24.com o odnalezieniu tunelu. Rzekomy tunel pozostaje więc jedynie w sferze marzeń i spekulacji dziennikarskich.
Pryska powoli sen odkrywców o złotym pociągu. Ostateczne podsumowanie prac nastąpić ma co prawda w sobotę, a ich zakończenie w najbliższą środę, jednak ani członkowie ekipy, ani sami eksploratorzy nie pokładają już w działaniu wielkiej nadziei. Po zakończeniu drugiego wykopu pozostał do wykonania jeszcze jeden, ostatni, jednak jak powiedział dziś Piotr Koper – odczuwa rozczarowanie dotychczasowym brakiem jakichkolwiek wyników.
Prysł mit składu pancernego ukrytego na 65 km. Po wielkich planach i nadziejach pozostały do zapłacenia gigantyczne rachunki i teren, który trzeba przywrócić do stanu pierwotnego. Taki scenariusz odkrywcom zdecydowanie nie jest na rękę – z pewnością liczyli, że po odnalezieniu tunelu unikną choćby części tych, równie kosztownych co rozkopywanie terenu, prac.