W ubiegłą niedzielę w Rynku po raz kolny rozbrzmiała Serenada Letnia. Tym razem filharmonicy sudeccy do współudziału zaprosili kubańskiego bębniarza, showmana i propagatora kultury latynoskiej – Jose Torresa. Koncert cieszył się olbrzymim zainteresowaniem Wałbrzyszan, jak i wszystkie poprzednie edycje Letniej Serenady. Trudno więc się dziwić, że w niedzielne popołudnie Rynek wypełnił się po brzegi.
Wśród publiczności mogliśmy zauważyć cały przekrój wałbrzyskiego społeczeństwa – od lokalnych notabli, parlamentarzystów i przedstawicieli jednostek kultury po zwykłych mieszkańców większości wałbrzyskich dzielnic mieszkaniowych. Pięknie wyremontowany Rynek wypełnił się kolorowymi ludźmi i przez godzinę wyglądał jak centrum „normalnego” miasta. Orkiestra symfoniczna pod dyrekcją Jerzego Koska jak zwykle pokazała się z dobrej strony, Jose Torres z towarzyszącymi muzykami przenieśli nas w muzycznej podróży gdzieś na Karaiby.
Wszystko jak piękny sen zakończyło się tuż po koncercie. 5 minut po ostatnim bisie Rynek opustoszał. Kilkaset osób opuściło go w tempie, jakiego nie powstydziliby się strażacy ewakuujący Stadion Narodowy po alarmie bombowym. Pozostały śmieci i pracownicy techniczni, rozkręcający scenę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas dyskusji o rewitalizacji śródmieścia prof. Tomasz Ossowicz podniósł problem zmian przyjaznym ludziom, jakie muszą być nieodłączną częścią procesu rewitalizacji zdegradowanych części miast. Wałbrzyski Rynek ani Śródmieście same w sobie nie przedstawiają dla mieszkańców żadnej wartości ani atrakcji. Brak lokali gastronomicznych, ogródków piwnych, kawiarni nie pozwala żywić nadziei na ściągnięcie czy choćby zatrzymanie Wałbrzyszan w centrum. „Kto tego nie widzi – ten ślepcem jeno”, jak to dosadnie ujął poeta.
W ścisłym centrum widać kolejne puste witryny, a na nich kartki „lokal na sprzedaż” czy „do wynajęcia”. Niedawno zamknięto pizzerię, która od niepamiętnych czasów znajdowała się przy ulicy Gdańskiej. Na sprzedaż jest popularny sklep Społem na rogu Rynku. W śródmieściu jest więcej wolnych lokali niż kilka lat temu – przyznaje Andrzej Sowa, pośrednik obrotu nieruchomościami. – Praktycznie co lokal, to do wynajęcia.
Wydaje nam się, że ten niepokojący stan rzeczy można zmienić i to stosunkowo tanim kosztem. Trzeba tylko zmienić sposób myślenia i przestać dostrzegać w sklepikarzach i restauratorach główne źródło dochodów budżetu. Preferencyjne czynsze czy ulgi podatkowe – z pewnością jest mnóstwo rozwiązań po jakie sięgają miasta, aby zachęcić mieszkańców do inwestowania zapału, pracy i czasu w swoje centra. Jedynie w taki sposób będzie można ożywić Śródmieście, ponieważ chęci do uczestnictwa w życiu społeczno-kulturalnym, jak widać na przykładzie Letniej Serenady, Wałbrzyszanom nie brakuje.