Mam świadomość, że nie mam daru przekonywania Pawła Kukiza i raczej nie nakłonię młodych mas, by posłuchały albumu "To, czego pragniesz". Ci z kolei, którzy estymą/sentymentem darzą muzyka Brygady Kryzys czy Tiltu, pewnie nie potrzebują rekomendacji. Wiem też, że brakuje mi wiedzy, erudycji, by pochylić się nad wszelkimi niuansami tego znakomitego, różnorodnego wydawnictwa. Ale, parafrazując "Teksańskiego" Hey, "recenzja musi posiadać tekst".
Tomek Lipiński ma blisko 60 lat i jest to płyta blisko 60-letniego artysty. Człowieka po przejściach, z bogatym doświadczeniem, takiego, który w końcu/znów, wie czego chce. Gra więc prosto, szczerze, z serca. Jeśli ktoś myślał, że przerwanie milczenia to jakaś kalkulacja, bardzo się mylił. Za mało tu komercji, ułożenia, wyrachowania, za to dużo naturalności, bezpretensjonalności, prawdziwej muzykalności („Jeszcze nie wiem co się dzieje”). Najlepszym przykładem zestawienie koło siebie utworów „Sześćdziesiąty ósmy” i „Nie idź w tamtą stronę”. Pierwszy brudny, surowy, punk-rockowy, drugi bujający rytmami reggae.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lipiński nie odcina się bowiem od swojej przeszłości, korzeni, doświadczeń, wręcz przeciwnie, lepi siebie na nowo ze starych kawałków. Mam więc także elementy bluesa, garażowego grania, nowej fali i najwięcej takiego zwykłego, niebanalnego, polskiego rocka o najczęściej mrocznym odcieniu. Kolejną bowiem wyróżniającą się cechą płyty, zaledwie drugiej, którą sygnuje Tomek Lipiński, jest właśnie polskość w tym najlepszym znaczeniu. Dobre, niebanalne melodie, jakie królowały na Liście Przebojów Trójki w latach 80. („Dlaczego to ty”, „Uciekasz”, piękny numer tytułowy), miękka, metaliczna gitara, teksty jakieś i o czymś (!), przestrzenna produkcja i ten bas. Tylko w naszym kraju tak „ustawia” się bas. Zadziwia też, pozytywnie, że nie jest to ani album archaiczny, ani nowoczesny. Po prostu, to album Lipińskiego.
Lubię takie płyty. Płyty godne swych twórców, na których artyści nie udają kogoś innego, nie próbują się odmładzać, nie pędzą za modami, lecz po prostu do szpiku są sobą. Do tego trzeba jednak zarówno odwagi jak i pokory.