Chodzi o unormowanie i ujednolicenie oznaczeń szlaków rowerowych, których na terenie powiatu wałbrzyskiego i należących do niego gmin z roku na rok jest coraz więcej. – Tych znaków jest już tyle, że przysłowiowy Kowalski gubi się już w plątaninie znaków – mówi Marcin Calów, nadleśniczy Nadleśnictwa Wałbrzych.
Leśnicy zapewniają, że żadne trasy nie będą likwidowane. Chodzi jedyni o to, by znaki na terenie całego nadleśnictwa wyglądały tak samo. Do współpracy nadleśnictwo chce zaprosić nie tylko samorządy ze swojego rejonu, ale także leśników z sąsiednich terenów. Być może uda się, by w całym regionie pojawiły się ujednolicone znaki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To także próba pogodzenia turystyki rowerowej z pieszą czy narciarską, dlatego wyznaczone będą szlaki dedykowane tylko i wyłącznie dla danej grupy. Chodzi chociażby o szlaki narciarskie, na których po wyznaczeniu śladu, nie powinni pojawiać się piechurzy czy rowerzyści, którzy zadeptują tak przygotowany szlak.
– Często jest tak, że trasy rowerowe przebiegają bardzo blisko siebie i nie mają połączenia. Czasami wystarczy jeden mały łącznik i te trasy będą połączone. Ważne w tym wszystkim, najważniejsze jest oznaczenie, tak by ludzie nie gubili się w lesie – mówi Calów.
Prace nad ujednoliceniem oznaczeń to także być może pierwszy krok do stworzenia wspólnej mapy wszystkich tras w regionie.