Tematy: dolny śląsk lubawka mieroszów
Służby odnotowały w ostatnich godzinach przypadki nielegalnego przekraczania zielonej granicy w okolicach Mieroszowa czy Lubawki. To mieszkańcy regionu, którzy pracują w Czechach. Zgodnie z decyzją rządu, legalnie mogą oni przekroczyć granicę tylko w Kudowie i Jakuszycach, a to oznacza, że do pracy dojeżdżają o co najmniej trzy godziny dłużej. Zielonej granicy ma pilnować wojsko.
O tym, jak duży to problem pisze w liście do premiera burmistrz Lubawki. Ewa Kocemba podkreśla, że w samej gminie Lubawka problem ten może dotyczyć co najmniej tysiąca osób. Do tej pory osoby pracujące w Czechach musiały pokonać kilkadziesiąt kilometrów, dziś ponad dwieście. Dojazdy wydłużyły się o co najmniej trzy godziny.
– Przy pracy w trybie 12 godzinnym w praktyce uniemożliwia to jej wykonywanie. Czas ten bowiem obecnie wynosi 18 godzin dziennie. Ponadto kumulowanie ruchu granicznego na obu przejściach w połączeniu z dużą odległością przejazdu powoduje wzrost zagrożenia zarażeniem koronawirusem – pisze burmistrz.
REKLAMA
Ewa Kocemba zaznacza, że w tej sytuacji lepszym rozwiązaniem było by całkowite zamknięcie granic, tak by czescy pracodawcy nie mogli wyciągać konsekwencji służbowych.
Burmistrz apeluje także o częściowe przywrócenie ruchu na przejście w Lubawce. W jej ocenie, warto rozważyć rozwiązanie, w którym granicę w tym miejscu mogli by przekraczać Polacy pracujący w Czechach.
Przypomnijmy, zgodnie z decyzjami czeskich służb, na teren Czech mogą wjechać osoby, które tam pracują, ale w odległości 50 kilometrów od granicy. Takie osoby muszą mieć odpowiednie zaświadczenie lub umowę o pracę. Po decyzji jednak polskich władz o zamknięciu granic, Polacy pracujący w Czechach mogą przekraczać granice tylko w Jakuszycach i Kudowie.
Z naszych ustaleń wynika, że w miejscach, gdzie Polacy przekraczają nielegalnie granice mają pojawić się dodatkowe patrole straży granicznej. Niewykluczone, że do pomocy skierowani zostaną także żołnierze WOT.
O podobnych problemach informuje nas burmistrz Mieroszowa, Andrzej Lipiński. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, w ten rejon skierowano osiemnastu funkcjonariuszy Straży Granicznej. Ci mają być zakwaterowani w dawnej siedzibie straży w Golińsku.