Dodano: 14 lipca 2018 09:08
Miejsca znane od innej strony. Browar od zaplecza czyli o tym, jak się warzy piwo
Tematy: jedlina zdrój
Pszeniczny Pan, Czerwony Baron, Marcowa Dama czy Podchmielony Lord – to najpopularniejsze z piw warzonych w małym browarze przy Pałacu Jedlinka w Jedlinie-Zdroju. W ramach dziennikowego cyklu pokazywania miejsc znanych od nieznanej strony zapraszamy Was na spotkanie z piwowarem, Łukaszem Konopko.
Warzenie rozpoczyna się od podgrzania, z kilkoma przerwami, odpowiednio dobranych mieszanek słodów: jęczmiennego lub pszenicznego. To właśnie na tym etapie zapada pierwsza decyzja o tym, jaki smak i kolor będzie miało piwo. Po wstępnym odfiltrowaniu do powstałej w ten sposób brzeczki dodaje się granulat chmielowy. Brzeczka z chmielem zostaje zagotowana w temperaturze ok. 100 st. C. Mówi Łukasz Konopko, piwowar z browaru Jedlinka:
Jeszcze tego samego dnia schłodzony zacier przelewany jest do tankofermentorów – ogromnych, kilkustet litrowych zbiorników. Na tym etapie 12-13% objętości piwa jego stanowi ekstrakt.
W tankofermentorach do brzeczki piwnej dodawane są drożdże. Do piwa górnej fermentacji – drożdże suche. Drożdże płynne dolewa się do zbiorników, gdzie fermentują piwa dolnej fermentacji.
Fermentacja przebiega już w o wiele niższej, niż samo gotowanie, temperaturze. Przez tydzień utrzymuje się ok. 9 stopni Celsjusza. Następnie drożdże, które opadną na dno zbiornika zostają odfiltrowane i zlane, a piwo – już o odpowiedniej klarowności, zawartości alkoholu i ekstraktu – leżakuje w temperaturze ok. 3 stopni przez następnych 25 dni.
W odróżnieniu od piw koncernowych, piwo przygotowane w taki sposób nie jest nasycane dwutlenkiem węgla. Zlane do 30 litrowych keg jest gotowe do spożycia. Piwo butelkowane jest ręcznie – niepasteryzowane musi zostać spożyte najdalej kilkanaście dni od zakończenia produkcji.
Zapytaliśmy Łukasza od czego zależy dobry smak piwa:
Na Dolnym Śląsku małe, rzemieślnicze browary zniknęły w latach 90. XX wieku. W czasie przemian ustrojowych wykupione przez masowych producentów były masowo wręcz zamykane. Taki los spotkał browar w Świebodzicach czy Boguszowie-Gorcach, które kupione przez wrocławskiego Piasta zostały postawione w stan likwidacji i zamknięte. O ironio – ten sam los spotkał kilka lat później wrocławski browar, który został przejęty i zlikwidowany przez jeszcze większą Kompanię Piwowarską.
Dziś rzemieślnicze browary to nie tylko pomysł na biznes. To przede wszystkim powrót do tradycji i kultywowanie historii. Mówi Paulina Salamaga, manager Kompleksu Pałacowo-Hotelowego Jedlinka:
Zapraszamy Was na niezwykłą wyprawę fotograficzną od ziarna jęczmienia po kufel zimnego, świeżego, rzemieślniczego piwa. Zapraszamy też do Browaru Jedlinka, na spotkanie z Pszenicznym Panem, Czerwonym Baronem i Marcową Damą.

Warzenie piwa w browarze Jedlinka. 11.07.2018 r. Jedlina-Zdrój. fot. Jacek Zych / Dziennik Wałbrzych
Zobacz także
Najczęściej czytane
Koszmarne warunki na drogach. Kilka kolizji w jednym czasie
Wałbrzyskie struktury PiS rozwiązane. Decyzja zapadła na Nowogrodzkiej
Afera w PiS. Wałbrzyscy działacze na czołówkach krajowych mediów
Stare Bogaczowice. Ruszyło drążenie drugiej nitki tunelu na budowanej S3
Andrzejówka. Krok od tragedii. Pod turystką załamał się lód na zbiorniku wodnym. Nikt nie reagował