– Minęły czasy, kiedy co rok było coś remontowane – powiedział podczas czatu z mieszkańcami miasta prezydent Roman Szełemej. Miasto boryka się nie tylko z kłopotami finansowymi. Brakuje wykonawców i firm projektowych.– Mamy galopującą inflację. Dużo firm nie chce się wiązać dużymi, wieloletnimi kontraktami. Wolą przeczekać kryzys realizując niewielkie, szybkie inwestycje. – powiedział prezydent Roman Szełemej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To odpowiedź na jedno z kilku pytań jakie padły w czasie środowego czatu z mieszkańcami dotyczących remontów ulic i części miasta. Na większość z nich prezydent odpowiadał: może w przyszłym roku, bardziej za dwa lata. Pieniędzy brakuje dosłownie na wszystko – od remontów ulic zdegradowanych przez drogowców budujących obwodnicę po chodniki, przystanki, remonty szkół, a nawet koszenie trawników. Miasto musi zacisnąć pasa.
Miasto boryka się też z nieprzychylną oceną składach do rządowych programów projektów. Tu prezydent wskazał na dwukrotne odrzucenie prośby o sfinansowanie remontu i przebudowy skrzyżowania ulic Moniuszki i Sikorskiego. Ale to nie wszystko. Według informacji przekazanych przez prezydenta w Wałbrzychu jest ponad 100 odcinków chodników wymagających przebudowy. Mieszkańcy prosili o remonty wiat przystankowych czy montaż oświetlenia. Wszystko odkładane jest na kolejne lata.