W najnowszej kolekcji marki Bohoboco na sezon jesień-zima 2015/2016 projektanci Paweł Owczarek i Michał Gilbert Lach pokazali zwiewne, przyjemne w dotyku, podkreślające talię kreacje, łącząc różne rodzaje materiałów. Wykorzystali m.in. baby moher, prześwitujące tkaniny metaliczne, puch, kaszmir. Artystom podczas pracy przyświecała myśl, że zimowe stroje mają być przyjemne w dotyku i w bajkowym stylu.
Duet Bohoboco zaprezentował bardzo kobiece stroje, postawił na minimalizm i skórzane dodatki. Nie brakowało podkreślających talię spodni i zwiewnych sukienek, wełnianych płaszczy przecinanych wąskim skórzanym paskiem, dopasowanych swetrów.
– Chcieliśmy pokazać tę kolekcję w bajkowy sposób, który wyrażałby, co mieliśmy w głowach przez pół roku, pracując nad nią. To były bardzo różne emocje, sprzeczne, bardzo czasami piękne, kolorowe, czasami szare. Właśnie to chcieliśmy przedstawić, jak i w kolekcji, tak w całej oprawie tego pokazu – wyjaśnia Michał Gilbert Lach.
Duet marki Bohoboco inspirował się latami 40. i 70. W tworzeniu strojów projektanci połączyli różnego rodzaju materiały i kolory m.in. czerń, róż, biel, szary, błękit.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Chcieliśmy zmiksować lata 40-te z latami 70. To są nasze ukochane lata z poprzednich wieków. Trochę szalone, trochę dzikie, ale bardzo zmysłowe i kobiece. Połączyliśmy mat, błysk, puch, metaliczne tkaniny. To nam się kojarzyło najbardziej z zimą, żeby było miło, przyjemnie, przytulnie i ciepło. Taki charakter tej zimy chcieliśmy pokazać w tym roku – mówi Michał Gilbert Lach.
Paweł Owczarek i Michał Gilbert Lach zaprezentowali podczas pokazu także dość nietypowe buty np. szpilki z dodatkiem wełny czy zabudowane sandały z futrzanymi przodami.
Na pokazie pojawili się m.in. Aneta Kręglicka, Joanna Moro, Katarzyna Glinka, Tamara Arciuch, Joanna Racewicz, Anna Kalczyńska, a także Agnieszka Cegielska od lat stała klientka marki Bohoboco. W rozmowie z agencja informacyjną Newseria Lifestyle przyznaje, że do końca nie wiedziała, jak będzie wyglądać kolekcja jej ulubionych projektantów. I tym razem się nie zawiodła, bo kreacje bardzo jej się podobały.
– Oni mi nic nie pokazali. Nawet jak chciałam wyjść do kuchni u nich w pracowni, to prawie że kazali zamknąć oczy, żebym niczego nie zobaczyła. Podobały mi się czarne sukienki. Do tej pory z tymi czarnymi sukienkami było u mnie na bakier, bo mi się wydawało, że jestem za szczupła na nie. Piękne są też płaszcze. W Polsce nie ma jeszcze lata, a ja już chcę taki płaszcz – wyznaje Agnieszka Cegielska.