Na forach internetowych i w mediach społecznościowych pojawiły się informacje o osobach, które w Kłodzku okradają zalane posesje, domy i firmy.
Te informacje potwierdzili mi zarówno mieszkańcy Kłodzka, którzy o procederze mówią już w kategorii plagi, jak i rzeczniczka kłodzkiej Policji, Wioletta Martuszewska. Wspomniała jednak o zaledwie kilku tego typu zgłoszonych przypadkach.
– Jedno zgłoszenie wpłynęło około godziny 15:00. Patrol policji i straży granicznej zatrzymał na gorącym uczynku sprawców kradzieży. Byli to mężczyźni w wieku 29 i 41 lat, którzy, wykorzystując obecną sytuację, ukradli alkohol i papierosy ze zniszczonej przez powódź stacji paliw w Kłodzku. Również w środę, po godzinie 18:00, policjanci zostali poproszeni o pomoc w wyniesieniu rzeczy z zalanego lokalu. Gdy wspólnie z mieszkańcami wynosili przedmioty, zauważyli, że jeden z lokatorów szarpie się z mężczyzną. Okazało się, że sprawca wykorzystał moment, gdy poszkodowany wynosił zamoczone rzeczy, i ukradł pozostawioną przez niego bluzę oraz telefon komórkowy – relacjonuj, rzecznik policji.
– Wobec takich zdarzeń policjanci będą podejmować bezwzględne działania. Nie będzie i nie ma pobłażania, wobec tego rodzaju zachowań – dodaje rzeczniczka kłodzkiej Policji, Wioletta Martuszewska
O procederze wie także burmistrz miasta. Poproszony przeze mnie o komentarz do tej sprawy, nie przebierał w słowach.
– Ja nie wiem, czy osoby, które dopuszczają się tego typu czynów, można nazwać ludźmi. To są po prostu zwykłe hieny. Bo to nie tylko w Kłodzku, ale także w Lądku i Stroniu do takich aktów złodziejstwa dochodziło. Liczę na to, że policja zwiększy patrole mówi Michał Piszko, burmistrz Kłodzka.
O tym, że przypadki szabrownictwa będą szczególnie surowo karane, zapewniał też dwa dni temu premier Donald Tusk. Problem polega jednak na tym, że aby tak się stało, policja musi otrzymać odpowiednie przepisy.