Kłodzko odzyskało skarb. Niektóre druki mają nawet 600 lat

26 grudnia 2018 14:16. Po zakończonej renowacji do Kłodzka wróciły bezcenne starodruki z archiwum Jezuitów. fot. Jacek Zych / Dziennik Wałbrzych

Tematy: 


Do kłodzkiego archiwum Zakonu Jezuitów wróciły, po renowacji, 32 średniowieczne pergaminy. Zbiór bezcennych dokumentów odzyskiwał dawny blask w pracowni konserwatorskiej warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Kilka dni temu zapakowane w bezkwasowe pudła starodruki wróciły do Kłodzka.

– Było wielkie wow!… to był bardzo wzruszający moment. – mówi Henryka Szczepanowska, koordynująca projekt renowacji archiwów – Staliśmy nad tymi otwartymi pudłami i nie mogliśmy uwierzyć, że te dokumenty teraz tak wyglądają. Niektóre z tych prgaminów były przecież bardzo zniszczone, miały spętlone zabezpieczające je sznury jedwabne, połamane pieczęcie. No a teraz to wszystko tak pięknie wygląda, odnowione, poukładane, każda pieczęć jest w takie gniazdko zapakowana, nawet te sznury jedwabne zapakowane są w specjalne rynienki. Ta praca została wykonana naprawdę świetnie!

Najstarszy z dokumentów ma ponad 600 lat i pochodzi z II połowy XIV wieku. Ojciec Robert Mól, przełożony Domu Zakonnego Jezuitów w Kłodzku, nie kryje ekscytacji oglądanymi starodrukami:

REKLAMA

– Tu mamy datowanie 1366 rok. To są dokumenty z praskiej kancelarii biskupiej. Oni mieli kontakt z Arabami, takie jest przynajmniej podejrzenie, że te dokumenty są prominencji arabskiej. Po konserwacji te pergaminy są w doskonałym stanie.

Część ze znajdujących się w archiwach klasztornych starodruków stanowiło dla badaczy zupełne zaskoczenie. Na początku XX wieku dokumenty gromadzone przez wieki najpierw przez zakon joannitów, następnie jezuitów zostały skatalogowane. Niemiecki jezuita-archiwista  Berdcholds w 1929 roku wydał ich katalog. Niezwykle sensacyjną wiadomością jest nie jest jednak to, że ujawniono wiele dokumentów, które w ogóle nie są wpisane do tego katalogu.

Wszystkie odrestaurowane dokumenty trafią do odremontowanego archiwum jezuickiego. Docelowo znaleźć ma się tam ponad 200m2 starodruków.

Części dokumentów z katalogu Berdcholdsa nie udało się odnaleźć. Na pytanie co się mogło stać odpowiada pół żartem pół serio zajmujący się porządkowaniem archiwum, regionalista Mieczysław Kowaczyk:

– W trakcie jak tu pracujemy nasłuchaliśmy się rożnych sensacyjnych historii tajemniczych panach, którzy tutaj przyjechali zielonymi busami i część tych materiałów, które były w archiwum jezuickim, pakowali według odpowiedniego klucza i zabrali nam do archiwum jezuickiego w Krakowie. Ale.. jak powiadam – to taka miejska legenda.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodano: 26 grudnia 2018 14:16
`