Tematy: biathlon kamila żuk narty sokołowsko sport zima żuk
W fińskim Kontiolahti rozpoczął się w miniony weekend sezon biathlonowego Pucharu Świata. W zawodach wystartowała także mieszkająca w Sokołowsku Kamila Żuk. To ważny sezon, bo osiągnięte w nim wyniki będą miały wpływ na kwalifikacje olimpijskie do igrzysk w Pekinie za dwa lata.
W sobotnich zawodach obok Kamilu Żuk wystartowały także Monika Hojnisz-Staręga, Kinga Zbylut i Karolina Pitoń. Polki nie mogą uznać tego startu za udany. Najlepiej na inauguracji sezonu spisała się Karolina Pitoń, która w biegu na 15 kilometrów zajęła 53. miejsce.
Kamila Żuk ukończyła zawody dopiero na 71. miejscu. Mieszkanka Sokołowska szansę na dobry wynik pogrzebała już na pierwszym strzelaniu, gdy aż trzykrotnie spudłowała.
– Przed strzelaniem zrobiłam korektę odpowiednią do aktualnych warunków atmosferycznych, ale niestety przyrządy nie przeskoczyły i skupienie strzałów było nie w tym miejscu, co powinno. Czasami tak się zdarza – tłumaczyła Żuk.
Jak czytamy na stronach Polskiego Związku Biathlomnu Żuk spudłowała w sumie pięciokrotnie. W biegu uzyskała czas na miarę trzeciej dziesiątki.
– Zważywszy na te wszystkie sytuacje, które nie pomagały nam w przygotowaniu do sezonu, cieszę się, że był stabilny. Nie miałam ciężkich momentów na trasie. Najwyraźniej organizm potrzebuje startów, żeby się rozbiegać. Jestem więc dobrej myśli – zakończyła Żuk.
Nieco lepiej wypadły niedzielne zawody. W sprincie, po raz pierwszy od dwóch lat, aż trzy zawodniczki w jednym biegu wywalczyły pucharowe punkty. Najlepiej spisała się Monika Hojnisz-Staręga, która zajęła 31. miejsce. Na 36. pozycji uplasowała się Kamila Żuk.
– Moim zadaniem było trzymać równe, stabilne tempo. Jak na siebie to zaczęłam całkiem mocno, ale ta forma jeszcze nie jest tą, której oczekuję od siebie. Z chłodną głową czekam na lepszą dyspozycję. Wiem, że ona się pojawi, potrzebuję po prostu startów – skomentowała.