Tydzień temu informowaliśmy, że jodek potasu trafił do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu. Informacje o przekazaniu substancji do wszystkich jednostek straży potwierdzało MSWiA. Do Wałbrzycha trafiło ponad 170 tysięcy dawek substancji, czyli po dawce na każdego mieszkańca w obrębie działania komendy. Dziś Błażej Pobożny z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zapewniaj, że w tej chwili nie ma potrzeby dystrybucji substancji.
– Sytuacja związana z agresją Rosji na Ukrainę, w tym na znajdujące się tam obiekty jądrowe jest bez wątpienia bez precedensu. Zdecydowanie żaden obiekt jądrowy nie powinien być celem działań militarnych – mówił dziś w czasie spotkania z dziennikarzami Łukasz Młynarkiewicz, prezes Polskiej Agencji Atomistyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie prezes agencji zapewniał, że działania i ataki na elektrownię w Zaporożu nie stwarzają bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców Polski.
– Zdrowie i życie mieszkańców Polski nie jest zagrożone – zapewniał Młynarkiewicz.
Prezes Polskiej Agencji Atomistyki zapewniał, że nie grozi nam scenariusz z Czarnobyla. Dodał jednak, że nie należy też stosować preparatów ze stabilnym jodem czy płynu Lugola bez wyraźnych zaleceń. To bezsensowne działanie, które może być też szkodliwe, twierdzi Młynarkiewicz.
Błażej Pobożny, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji przyznał, że kilka tygodni temu podjęto decyzję o dystrybucji tabletek jodu potasu do powiatowych jednostek Państwowej Straży Pożarnej. Minister podkreślił, że to były działania rutynowe i standardowe.
Obecnie wojewodowie opracowują jednak ewentualny sposób dystrybucji substancji do mieszkańców.