Tematy: stara kopalnia wałbrzych śródmieście
9 figurek przedstawiających jedenastu gwarków wałbrzyskich stanęło dziś w różnych częściach Wałbrzycha. Gdzie? To na razie tajemnica, której pracownicy Starej Kopalni nie chcą zdradzić. Jeśli komuś bardzo zależy – może na własną rękę poszukać małych figurek. Małych – bo nie większych niż wrocławski krasnal – a to z nich czerpali inspirację twórcy naszych górników. My dowiedzieliśmy się tyle, że stanęły w miejscach charakterystycznych, a każdy z nich rodzajem funkcją i ubiorem odpowiada historii miejsca, w którym stoi.
Pomysł ustawienia w mieście figurek wzorowanych na wrocławskich krasnalach, jednak formą i treścią związanych z Wałbrzychem urodził się wśród pracowników Starej Kopalni. To tam, w pracowni ceramiki unikatowej powstały postaci gwarków, których autorem jest wałbrzyski rzeźbiarz Janusz Franke – nawiasem mówiąc były modelarz Fabryki Porcelany „Wałbrzych”. Figurki, jak było wspomniane, wykonane są z porcelany – to kolejne nawiązanie do wałbrzyskich tradycji przemysłowych. Porcelana, zwana obecnie białym złotem Wałbrzycha produkowana tu była od wieków, a dla rozwoju Wałbrzycha znaczenie fabryk ją produkujących pozostawało nie mniejsze niż kopalni węgla kamiennego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomysł postaci gwarków – synergii węgla i porcelany, choć nienowy (bo przecież zaczerpnięty z jednej strony od wrocławskich krasnali czy inowrocławskich żaków, z drugiej takie samo połączenie wykorzystał niedawno inny wałbrzyski ceramik, tworząc filiżanki w kształcie kopalnianych wagoników) ma szansę chwycić i stać może nie hitem, ale haczykiem zaczepiającym gości odwiedzających miasto. O tym czy rzeczywiście tak będzie, zadecyduje naszym zdaniem to, czy słuch o gwarkach nie tylko nie zaginie, lecz ich legenda będzie podtrzymywana i nieprzerwanie trafiała do przyjezdnych.
Nas nurtuje jeszcze jedno pytanie: czy porcelanowe figurki przetrwają próbę czasu i działanie czynnika ludzkiego? O tym dowiemy się już za kilka dni, może tygodni, bo idea wykonania z porcelany stojących bez nadzoru, w zasięgu rażenia buta, maleńkich postaci wydaje się nam dość karkołomna i nad wyraz optymistyczna. Obyśmy nie mieli racji.