Tematy: biathlon kamila żuk mieroszów narty sokołowsko sport zima
To pierwszy taki sukces w seniorskiej karierze 23-latki. – Udało się i to było coś niesamowitego – powiedziała po przekroczeniu mety zawodniczka pochodząca z Sokołowska. Warto dodać, że Żuk nie miała początkowo startować w dzisiejszych zawodach. Decyzja trenera o wystawieniu biathlonistki okazała się jednak strzałem w dziesiątkę.
Kamila Żuk miała wystartować dopiero jutro w sztafecie mieszanej. Po tym, jak zawodniczka zajęła wczoraj osiemnaste miejsce w sprincie trener Michael Greis zmienił zdanie i zdecydowano na start Żuk w dzisiejszym piegu pościgowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę, a Kamila Żuk pomimo wywrotki wywalczyła złoto Mistrzostw Europy w biegu pościgowym.
– Wywróciłam się na zakręcie przed podbiegiem. Zahaczyłem czubkiem narty o głęboki śnieg poza trasą. Upadłam, nadepnęłam sobie na kija, zgubiłam go, spadły mi okulary. Na szczęście pozbierałam się i zdarzenie to nie miało na mnie większego wpływu. Każdemu takiemu udanemu startowi w moim wykonaniu towarzyszy ostatnio upadek. Tak było na MŚJ w Osrblie, tak było dzisiaj. Jak mam się wywalać i zdobywać medale to mogę się wywalać zawsze – przyznała Żuk w rozmowie z serwisem biathlon.com.pl.
Dla zawodniczki pochodzącej z Sokołowska start w Dusznikach-Zdroju wiązał się także ze sporymi emocjami, bo tu chodziła do szkoły.
– Ten obiekt jest mi bliski, bo uczęszczałam do liceum w Dusznikach i sporo czasu spędzałam właśnie na tych trasach. Czuję się tu jak w domu, dlatego tym większe emocje towarzyszą temu występowi. Cieszę się, że to tutaj udało mi się pierwszy raz w życiu strzelić na czysto i zdobyć złoto mistrzostw Europy – przyznała biathlonistka.