W ciągu tygodnia od ujawnienia informacji o możliwym wycieku danych z systemu PESEL do Biura Informacji Kredytowej zwróciło się kilkadziesiąt tysięcy Polaków z wnioskiem o uruchomienie usługi alertowej pozwalającej ustrzec się przed skutkami ewentualnej kradzieży tożsamości – poinformował Rafał Bednarek, wiceprezes BIK.
Rafał Bednarek przypomniał podczas trwającego w Krynicy XXVI Forum Ekonomicznego, że każdy może zapobiegać wyłudzeniu kredytu na jego dane osobowe, które mogą zostać wykradzione przez oszustów.
„Najprostszym sposobem jest założenie w BIK konta konsumenckiego, w ramach którego można uzyskać zarówno raport kredytowy o sobie, ale także otrzymać ochronę alertową działającą jak sygnał ostrzegawczy, gdy ktoś będzie próbował wziąć kredyt na nasze dane” – tłumaczył Bednarek.
Alert przesłany za pomocą maila i SMS-a powiadamia użytkownika za każdym razem, gdy w BIK pojawi się pytanie o jego historię kredytową. „Jeśli sami nie składaliśmy żadnych wniosków kredytowych, nic nie kupujemy na raty ani nie poręczaliśmy kredytu, to pojawienie się alertu może oznaczać, że ktoś próbuje wziąć kredyt na nasze nazwisko. Może wówczas zgłosić się do BIK-u lub do banku celem zablokowania udzielenia takiego kredytu” – podkreślił Bednarek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiceprezes BIK zwraca uwagę, że wyłudzenia to także problem dla banków i instytucji udzielających kredytów. „Tylko w ciągu roku banki ponoszą z tego tytułu co najmniej 0,5 mld zł strat. Są to wyłudzenia, zarówno przez osoby, które wnioskują w swoim własnym imieniu, jak również wyłudzenia przez osoby, które ukradły tożsamość innych osób i w ten sposób próbują wyłudzić znaczące kwoty z banków” – zaznaczył Bednarek.
Dodał jednak, że banki, firmy pożyczkowe i instytucje finansowe same budują pewne rozwiązania, które pozwalają im „wyłapywać” klientów o podwyższonym ryzyku operacyjnym związanym z wyłudzeniami.
„BIK zaproponowało sektorowi bankowemu i firmom pożyczkowym rozwiązanie bazujące na platformie antyfraudowej, która pozwala na skuteczne powstrzymywanie dużej skali wyłudzeń pochodzącej z rynku” – wskazał Bednarek.
Systemy antyfraudowe, a takim właśnie jest wdrażana przez BIK platforma antyfraudowa, generują ostrzeżenia do pewnej puli wniosków, typując je jako znajdujące się w grupie podwyższonego ryzyka.
System nie jest jednak w stanie samodzielnie stwierdzić, czy w danym przypadku faktycznie doszło do próby wyłudzenia, czy jest to tylko przypadkowa zbieżność danych, czy np. dane należą do osoby pokrzywdzonej w wyniku tzw. kradzieży tożsamości.
Taką weryfikację, czyli analizę antyfraudową, musi przeprowadzić człowiek mający odpowiednie kwalifikacje i wiedzę. Dopiero w wyniku jego analizy można stwierdzić, czy doszło do popełnienia przestępstwa, czyli próby wyłudzenia.
Zdaniem Bednarka wdrażana przez BIK platforma antyfraudowa, operująca na zautomatyzowanej wymianie danych pomiędzy instytucjami finansowymi, oferująca dedykowane narzędzie do prowadzenia analizy konkretnego przypadku przez analityka, skutecznie zwiększy wykrywalność prób nadużyć.