Bezcenne księgozbiory w podziemiach Zamku Książ? „Odkrywca” na tropie tajemniczego depozytu

29 marca 2019 15:40. Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca podczas badań w tunelu technicznym pod Zamkiem Książ. 24.03.2019 r. fot. Jacek Zych / Dziennik Wałbrzych

Tematy: 


To jest Nasz news

Do informacji, które tu opisujemy pierwsi dotarli reporterzy Dziennika Wałbrzych. Dziękujemy za to, że nas czytacie. Jeśli macie ciekawe informacje, lub byliście świadkami zdarzenia / wypadku – dajcie nam znać! Dziękujemy!

Zagadkę tajemniczego depozytu, ukrytego w czasie II wojny światowej w podziemiach Zamku Książ spróbują wyjaśnić członkowie Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika Odkrywca. Wszystko wskazuje na to, że chodzi o nieznane, średniowieczne rękopisy z X i XI wieku oraz kolekcję hrabiego Colonna-Walewskiego, prawdopodobnie Aleksandra Colonna-Walewskiego, nieślubnego syna Napoleona I i Marii Walewskiej.

Chociaż Zamek Książ rok rocznie odwiedza tysiące turystów, a jego historią od lat zajmują się historycy i pasjonaci tajemnic, to wciąż może kryć wiele niewyjaśnionych historii. Na ślad jednej z nich trafiono w archiwach.

Nasz wieloletni współpracownik, Lech Zwirełło, badacz i archiwista, który prowadził kwerendę w Archiwum Akt Nowych natknął się na bardzo ciekawy zbiór dokumentów z Ministerstwa Kultury i Sztuki. Możemy z nich poznać szczegóły związane z poszukiwaniami prowadzonymi przez ministerstwo tego dosyć oryginalnego i zagadkowego depozytu – mówi Łukasz Orlicki z GEMO.

REKLAMA

Pierwszy dokument pochodzi z czerwca 1946 roku, a jego autorem jest referentka ministerstwa, Jadwiga Mussilowa.

Powstał on w dość dramatycznym momencie, gdy Zamek Książ po raz drugi został zajęty przez jednostkę Armii Czerwonej, która usunęła mieszkających w budynkach zamkowych dawnych pracowników księcia. Jednym z eksmitowanych miał być zamkowy bibliotekarz – tak przynajmniej opisuje to wydarzenie referentka. Bibliotekarz nazywał się Hochbaum. To właśnie on przekazywał ministerstwu informacje o ukrytych podziemiach, średniowiecznych rękopisach i kolekcji hrabiego, na którą składały się nie tylko księgi, ale także inne przedmioty, w tym numizmaty – dodaje Orlicki.

Informacje o ukrytej kolekcji wzbudziły zainteresowanie w ówczesnym resorcie kultury i sztuki. Jednak w latach 1946 – 1947 nie podjęto poważniejszych prób jej odszukania. W tym czasie delegaci ministerstwa mieli dużo pracy z zabezpieczaniem dóbr, które wciąż pozostawały na terenie zamku. Z czasem podejmowane były próby organizacji wypraw do podziemi. Nie doszły jednak do skutku. Główny informator, Hochbaum, został wysiedlony z Polski.

Mniej więcej w tym samym okresie pojawił się inny Niemiec, który nie został jeszcze przez Grupę Eksploracyjną Miesięcznika Odkrywca zidentyfikowany. To on miał mówić o ukrytych w podziemiach Książa zbiorach archiwum klasztoru Monte Cassino.

To spore zaskoczenie, ponieważ wiemy wszyscy, że bardzo bogate zbiory klasztoru zostały ewakuowane przed bombardowaniem, zresztą z inicjatywy Austriaka, Juliusa Schlegera, oficera Luftwaffe, do Watykanu. Nic nie wiem o tym, żeby jakiś ich fragment został oddzielony i skierowany gdzie indziej, w tym przypadku do Zamku Książ – mówi Orlicki.

Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca podczas badań w tunelu technicznym pod Zamkiem Książ. 24.03.2019 r. fot. Jacek Zych / Dziennik Wałbrzych

Co chcą wyjaśnić?

Bezcenne zbiory miały być ukrywane w podziemiach Zamku Książ. Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca podjęła się próby wyjaśnienia tej zagadki. Prowadzone są kwerendy w archiwach, trwa ustalanie szczegółów tej sprawy, by odpowiedzieć na pytanie, w których dokładnie podziemiach księgozbiory miały być złożone. Poszukiwacze chcą wyjaśnić także kim był tajemniczy bibliotekarz.

Grupa zamierza przeprowadzić badania płytszych podziemi znajdujących się na terenie kompleksu. Miejsc, które pozostają w cieniu korytarzy wydrążonych przez więźniów w czasie II wojny światowej. W efekcie ma dojść także do dokładnej inwentaryzacji płytkich podziemi, być może za pomocą skaningu laserowego lub badań georadarowych.

Te podziemia, o których mówimy, są płycej położone. Są związane z systemem grzewczym zamku. Zostały zbudowane na przełomie XIX i XX wieku. Główny kanał grzewczy ma ponad 700 metrów. Do tego dochodzą płytsze kanały. Całość podziemi liczy około kilometra. Mamy inwentaryzację z lat 60. i 70., ale nie we wszystkich aspektach są one ą precyzyjne i dokładne. Zagadkę stanowi choćby kwestia ich połączeń z budynkami mieszkalnymi przy zamku. To między innymi chcemy wyjaśnić – tłumaczy Orlicki.

Hipotezy?

GEMO bierze pod uwagę obecnie trzy hipotezy. Pierwsza zakłada, że cenne zbiory zostały wywiezione przez Armię Czerwoną.

To najbardziej oczywista teoria, ale nie wiemy czy najbardziej prawdopodobna. W momencie, gdy do Książa wkroczyła druga jednostka Armii Czerwonej, która przebywała tam kilka, kilkanaście tygodni, ten depozyt miał znajdować się jeszcze pod ziemią. W późniejszych dokumentach urzędnicy także podejrzewają, że zbiory wciąż są ukryte – mówi Orlicki.

Inne wątki dotyczą usunięcia zbiorów przez organy państwowe lub być może przez prywatne osoby. „Odkrywca” odnalazł tropy z końca lat czterdziestych, związane ze śledztwem Milicji Obywatelskiej. Ostatnia hipoteza zakłada oczywiście to, że całość depozytu lub przynajmniej jego fragmenty, wciąż znajdują się pod ziemią.

Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca podczas badań w tunelu technicznym pod Zamkiem Książ. 24.03.2019 r. fot. Jacek Zych / Dziennik Wałbrzych

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodano: 29 marca 2019 15:40
`