Tematy: autobusy wodorowe jarosław hoptiany
Wałbrzyscy urzędnicy nie rezygnują i podejmują kolejne próby kupna autobusów wodorowych. Pierwszy przetarg unieważniono. Pomysł jednak nie upadł, a dotacji rządowej nie trzeba będzie zwracać – to zapewnienia urzędników miejskich. Ci zapowiadają rozpisanie kolejnego przetargu na dostawę 20 autobusów o napędzie wodorowym. W pierwszym oferta była o 2 miliony wyższa niż zakładany budżet. Zanim rozpisano drugi przetarg podjęto dodatkowe kroki:
– Przed rozpisaniem drugiego postępowania podjęliśmy konsultacje rynkowe, czyli mówiąc wprost rozmowy z potencjalnymi wykonawcami, czy dostawcami tych autobusów. Robimy to po to, żeby się dowiedzieć, co przeszkodziło im w złożeniu oferty w pierwszym postępowaniu i jak można zoptymalizować kolejne postępowania, aby zakończyly się sukcesem – powiedział Jarosław Choptiany z biura zamówień publicznych Urzędu MIasta w Wałbrzychu dodając, że do konsultacji zgłosiło się aż 10 podmiotów.
Poza dodatkowymi ustaleniami urzędnicy postanowili zastosować zachętę w postaci rozszerzenia zamówienie, oczywiście w przypadku pozyskania dodatkowych środków, o kolejne autobusy i usługi. To podyktowane jest tym, żeby skusić producentów potencjalnie większą, niż zakładana w przetargu, wielkością zamównienia.
Na zakup 20 autobusów wodorowych Wałbrzych otrzymał 65 milionów złotych rządowego dofinansowania. W pierwszym ogłoszonym przez miasto przetargu wpłynęła tylko jedna oferta opiewająca na 82 miliony złotych. Urzędnicy uznali, że to o 2 miliony za dużo. To kolejny przetarg, z którym miasto nie może sobie poradzić. Wcześniej unieważniono przetarg na remont stadionu Górnika na Nowym Mieście – tu oferty wyższe były o kilkanaście do kilkudziesięciu milionów. Zbyt wysoka cena była też na remont ulic Matejki i Moniuszki. Tu zabrakło także 2 milionów złotych.