W Arabii Saudyjskiej, w trwającym od 5 dni rajdzie Dakar jedzie Batłomiej Tabin, motocyklista z Nowej Rudy. Od początku śledzimy postępy naszego zawodnika. Bartek w rajdzie jedzie w składzie czesko-słowackiej grupy Jantar Team. To jedna z najlepszych, niefabrycznych grup na świecie. Po czterech etapach nasz motocyklista plasuje się w szóstej dziesiątce i doświadczył chyba wszystkiego, z czym ten morderczy wyścig się kojarzy. Już na pierwszym etapie miał bardzo niebezpieczny wypadek.
– Fajnie mi się jechało, takie „flow” czułem, nawet ponad moje możliwości, bo bardzoi szybko tam dojechałem do kolegów, ale na jednej takiej małej piaskowej kupce wywróciłem się w przód. Później była ta najgorsza część i po tankowaniu, i troszeczkę przed – no niesamowite kamienie, wulkanowe, lawy, no niesamowicie. – powiedział po zakończeniu pierwszego etapu Bartek Tabin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po tym wypadku z 61 miejsca w klasyfikacji spadł aż o 20 pozycji. 10 odrobił już na drugim etapie. Później okazało się, że motocykl ucierpiał w wypadku bardziej niż się wydawało. Uszkodzony zostało zawieszenie motocykla i cały czwarty etap Bartek przejechał na sztywnym amortyzatorze:
– Jedyny cel to było spokojne dojechanie do mety. Wszystko – wydmy i kamienie, które były – ja to wszystko czułem w rękach, także bardzo niebezpiecznie.
Dzisiejszy odcinek to piąty etap rajdu. Z jednej strony długość odcinka przekraczająca 500 km i bardzo wczesny start odbierze energię uczestnikom, z drugiej strony trasa wraca do morza wydm, gdzie każdy kilometr w odcinku specjalnym boli dwa, a nawet trzy razy bardziej.