Tematy: dolnośląskie dolny śląsk góry karkonosze karpacz szklarska poręba
Otwarcie, mimo obostrzeń, swoich firm zapowiadają przedsiębiorcy z Karpacza, Szklarskiej Poręby czy Świeradowa-Zdroju. – Zamknięto nas w domach pozbawiając środków do życia. Pomimo próśb, postulatów, apeli, protestów czy żądań nasz rząd jest głuchy – przyznają przedsiębiorcy z branży turystycznej. Przekonują, że w poniedziałek otworzą swoje biznesy.
Przedsiębiorcy powołują się na niedawne orzeczenie sądu w Opolu, który orzekł, że rozporządzenie zakazujące prowadzenia działalności gospodarczej jest niezgodne z konstytucją.
Uczestnicy zorganizowanej dziś w Karpaczu konferencji prasowej zwracają uwagę także na brak debaty publicznej dotyczącej skali pandemii i decyzji dotyczących walki z nią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Zamknięte hotele, pensjonaty, obiekty noclegowe dla turystów. Gastronomia tylko na wynos. Dla kogo ma być przysłowiowy obiad na wynos, skoro nie ma turystów. Zamknięte stoki. 95 procent naszego regionu żyje z turystyki. Są to naczynia połączone, o których wielokrotnie było mówione. Zabrano nam możliwość pracy, a naszym pracownikom godnej pracy – mówi Małgorzata Chełchowska z Karpacza.
Przedsiębiorcy zwracają także uwagę na fakt, że nie ma badań wskazujących na ryzyko zakażeń w hotelach czy na stokach narciarskich. Dodają, że mają protokoły sanitarne przygotowane przez ekspertów.
– Sytuacja jeżeli chodzi o stoki narciarskie jest tragiczna. Stoki są nieczynne. Nie ma żadnych badań, że jest to niebezpieczne, że uprawianie sportu na świeżym powietrzu jest niebezpieczne, więc ja osobiście apeluję do wszystkich wyciągowców, otwierajmy się, zachowujmy oczywiście wszystkie środki bezpieczeństwa – mówi Jędrzej Stanek, współwłaściciel stoku narciarskiego w Karpaczu.
Przedsiębiorca przyznaje, że jego stok będzie od poniedziałku czynny, bo sezon jest krótki, a w tym roku dodatkowo został skrócony przez zamknięcie.
– Wszyscy mają kredyty do spłaty. Muszą zapłacić za pracowników, za energię, którą wykorzystali do naśnieżania stoków. Ile mamy czekać, czy my mamy jeszcze czekać do marca, kiedy ten śnieg stopnieje i powiedzą łaskawie otwierajcie się? Nie. My musimy dać możliwość nam, naszym ludziom, żeby przynajmniej jakiś procent zarobić – dodaje Stanek.
Firmy związane z branżą turystyczną obawiają się fali masowych zwolnień i bankructw. Podkreślają, że ludzie obawiają się kar, zatem zapowiedziane wznowienie działalności będzie odbywało się prawdopodobnie falowo. Otwierać chcą się nie tylko stoki czy hotele, ale także restauracje. Jeżeli chodzi o Karpacz, to chęć wznowienia działalności zadeklarowało około stu przedsiębiorstw.
Przedsiębiorcy mają już kancelarię, która będzie ich wspierać w przypadku nakładania kar przez policję czy sanepid.