W minioną środę radni miasta Torgau zerwali trwającą 22 lata umowę partnerską z polskim Strzegomiem – poinformowały niemieckie media. Decyzja rajców jest pokłosiem wizyty burmistrza Strzegomia i kilku radnych, a raczej jej kulis, jakie miały miejsce podczas październikowego festiwalu miejskiego w Torgau.
Przed głosowaniem w sprawie zerwania umowy partnerskiej burmistrz Torgau Romina Barth powiedziała, że nie wyobraża sobie dalszej współpracy ze Strzegomiem. Zasugerowała, że na miejscy burmistrza Strzegomia sama podałaby się do dymisji.
– Zachowanie polskiej delegacji z okazji naszego zaproszenia do „Stadtfest torgau świeci” jest w moich oczach nie do zaakceptowania i poniżające. – napisała we wpisie na Facebooku burmistrz Torgau Romina Barth – Polska delegacja, w tym burmistrz, zniszczyła nie tylko część sprzętów w pokojach hotelowych, ale również zostawiła wszystkie możliwe odchody, w kilku pokojach hotelowych w miejscach niewyobrażalnych.
REKLAMA– Nie mogę dłużej pozwolić sobie na wysyłanie dzieci i młodzieży do takiego kraju. Nie chcę ponosić odpowiedzialności za to, co może się tam stać. Kto wie, jakie granice zostaną tam przekroczone? – powiedziała dla lokalnego Torgauer Zeitung Romina Barth
Do skandalicznych zdarzeń miało dojść w połowie października tego roku. Obsługa hotelu miała zastać jeden z zajmowanych przez polską delegację pokoi hotelowych zdemolowany, z łóżkiem pokrytym wymiocinami. Zniszczenia miały tak nieestetyczny charakter, że niemiecka administracja oraz dyrekcja hotelu podjęły decyzję o niepodawaniu szczegółów, w jakim je zastano.
Polska delegacja nie zgłosiła zniszczeń podczas wymeldowywania się z hotelu. Dopiero wystawiony rachunek, opiewający na 1500 euro przypomniał im o wstydliwym pokłosiu wizyty.
Po ujawnieniu przez prasę szczegółów zdarzenia oraz faktu zerwania umowy radni miejscy przeprosili za zachowanie, część zdarzenia tłumacząc dolegliwościami chorobowymi.
Sprawę bagatelizuje burmistrz Strzegomia, który zarzuca stronie niemieckiej wyolbrzymienie sprawy, przypomina też, że radni zapłacili za zniszczenia z własnej kieszeni.