Tematy: uniwersytet przyrodniczy wrocław Zaskakujący Dolny Śląsk
Ma siedem tygodni i potrzebowała pomocy specjalistów. Do kliniki weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu trafiło dziś małe lwiątko. Kari ma prawdopodobnie problemy neurologiczne. Dzisiejsza konsultacja ma pomóc lwiątku. Pobrano krew do badań, wykonano także rezonans magnetyczny. Teraz weterynarze przygotują diagnozę i spróbują pomóc zwierzakowi. Kari jest własnością prywatnego ogrodu zoologicznego w okolicach Kielc.
Dzikie zwierzęta są częstymi pacjentami w klinikach Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Neurolodzy zajmowali się już pingwinami, niedźwiedziami czy lemurami. Część diagnoz wydawanych jest na podstawie nagrań zachowania zwierząt czy nawet na podstawie transmisji przez internet. Weterynarze z Wrocławia mają do dyspozycji nowoczesny sprzęt, niemal identyczny, jak ten, który jest wykorzystywany w diagnozie ludzi. Uznawani są także za jednych z najlepszych specjalistów w tej części Europy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czerwcu ubiegłego roku na badania do dolnośląskiej stolicy przyjechał między innymi 12-letni serwal, mieszkaniec zoo w Borysewie. Z tego ogrodu pochodził także 8-letni Julian. Lemur przestał chodzić i miał wyraźny niedowład kończyn. Okazało się, że zwierzakowi wypadł dysk. We Wrocławiu przeszedł operację, dzięki, której ma odzyskać czucie.
Weterynarze Uniwersytetu Przyrodniczego na co dzień pomagają także mniej egzotycznym zwierzętom. W klinikach pojawiają się koty, psy czy gryzonie. Są także specjaliści od koni i innych, kopytnych zwierząt.