Tematy: policja
Na policję zgłosiła się kobieta z córką, pod której opieką był feralnego dnia pies. 15-latka złożyła wyjaśnienia bardzo zbieżne z wersją wydarzeń przedstawioną przez ojca ośmiolatki. Nie wiedziała dlaczego jej pies zaatakował dziewczynkę.
Piętnastolatka wychodząc z domu zabrała psa na smycz i założyła mu kaganiec. Na spacer poszła wraz z dwójką rówieśników. Na ulicy zdjęła jednak kaganiec, bo uznała, że nie ma zbyt wielu spacerowiczów.
Kiedy grupa rówieśników mijała ojca z córką i jej koleżanką, pies zaatakował. Właścicielka potwierdza, że dziewczynka szła spokojnie i nie zauważyła nic, co by sprowokowało atak. Poczuła jednak szarpnięcie smyczy i po chwili zobaczyła, jak jej pies szarpie za rękę ośmiolatkę.
Podobnie sytuację opisuje ojciec, który wyjaśnienia na policji złożył wczoraj. Przyznał on, że w pewnym momencie zobaczył jak pies szarpie jego córkę za rękę i przewraca na chodnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opiekunka psa, jak i ojciec próbowali oswobodzić dziewczynkę. Pies nie reagował jednak na komendy. Wówczas mężczyzna wyciągnął z kieszeni ostre narzędzie, którym dwukrotnie uderzył czworonoga. Za drugim razem przecinając skórę na łbie zwierzęcia.
Ojciec był na ulicy tego dnia o tej porze z dwójką małych dzieci, bo wraz z córką odprowadzali jej koleżankę do domu. Ostre narzędzie, którego użył, to jak tłumaczył policji, specjalny nóż do przecinania pasów bezpieczeństwa. Mężczyzna miał mieć przed rokiem wypadek samochodowy, w którym nie mógł wyjść z auta przez pasy. Po tym wydarzeniu kupił sobie takie narzędzie.
Ani opiekunka psa, ani ojciec poszkodowanej dziewczynki nie potrafią racjonalnie wyjaśnić zachowania psa.
Sprawa prowadzona jest w kierunku niezachowania należytych środków ostrożności, dopuszczenia do pogryzienia i narażenia na bezpośrednią utratę zdrowia. 15-latka odpowie przed sądem dla nieletnich.
Cała sytuacja wzbudziła wiele kontrowersji w internecie. Przypomnijmy, w niedzielę na portalu społecznościowym ukazał się wpis działaczki na rzecz obrony zwierząt z apelem o pomoc w ustaleniu osoby, która w centrum miasta okaleczyła psa. Przy poście pojawiło się zdjęcie zakrwawionego czworonoga. Natychmiast pojawiły się komentarze, często negatywne i wulgarne, kierowane do rzekomego oprawcy. Dziś już wiemy, że był to ojciec, który bronił swojej córki.
Wałbrzyscy policjanci apelują:
– Każdy kto wie, że zostało popełnione wykroczenie lub przestępstwo ma obywatelski obowiązek zgłoszenia takiej sytuacji. Policja i uprawnione do tego organy zajmują się sprawą, wysłuchując obu stron mają możliwość podjęcia obiektywnej decyzji.
Nagłośnienie sprawy na fb czy jakimkolwiek portalu internetowym utrudnia sprawę, gdyż jak w tym przypadku, został właściwie wydany wyrok na jedna ze stron, mężczyzna został napiętnowany społecznie, a być może sprawa miała całkowicie inny przebieg.