Tematy: plac magistracki
O tym, że wybory coraz bliżej świadczą coraz to nowe pomysły wyciągane przez kolejne komitety wyborcze. Znajdującym się od lat w czołówce „kiełbas wyborczych” jest temat pływalni – ich budowania, remontowania czy unowocześniania. W upalne letnie dni temat basenu jest doskonały – kojarzy się z orzeźwieniem, świeżością, odpoczynkiem – jednym słowem wszystkim tym, czym politycy i samorządowcy lubią mamić wyborców.
Nowym parkiem wodnym kusi mieszkańców Szczawna-Zdroju Arkadiusz Czocher ze stowarzyszenia Kocham Szczawno-Zdrój, który jeszcze oficjalnie tego nie ogłosił, ale na 99,99% powalczy o fotel burmistrza tej miejscowości. W Wałbrzychu gumowe, dmuchane kółko z kaczką o imieniu Basen napompowali działacze wałbrzyskiego PiS, organizując na placu Magistrackim happening pod nazwą Basen dla Wałbrzycha.
W Wałbrzychu od 2014 roku, kiedy decyzją prezydenta Romana Szełemeja zamknięto ostatnie ocalałe odkryte kąpielisko, wielu mieszkańców narzeka na brak tego typu atrakcji w ponad stu tysięcznym mieście, wskazując ościenne, mniejsze gminy, gdzie można cieszyć się wypoczynkiem nad wodą. Temat powraca ze zróżnicowanym natężeniem, uzależnionym ściśle od temperatur panujących za oknem. Atmosferycznych lub wyborczych.
Na temat zasadności podjętej w 2014 roku przez prezydenta decyzji mieszkańcy mają do dziś podzielone zdania. Wielu wciąż nie zgadza się z argumentami o fatalnym stanie technicznym i sanitarnym obiektu. Te właśnie nastroje próbuje wykorzystać PiS, wznosząc dziś hasło budowy w Wałbrzychu nowej, odkrytej pływalni. Radnym Kuriacie i Langerowi wtórował dziś poseł Wolnych i Solidarnych Ireneusz Zyska, który także pojawił się na placu Magistrackim.
Gdyby pikieta zorganizowana była przez zwykłych mieszkańców nie byłoby w tym niczego złego – dyskomfort nieposiadania odkrytego kąpieliska nie dotyczy zbyt wielu miast: nawet małe, ościenne gminy posiadają swoje baseny i miejsca, gdzie podczas wakacji dzieci mogą spędzać czas. W przypadku radnych miejskich i kandydata na prezydenta miasta z ramienia PiS impreza nabiera znamion hucpy politycznej.
Według informacji z Urzędu Miasta, w 2014 roku decyzja zamknięcia pływalni podyktowana była względami ekonomicznymi – koszt remontu uszkodzonej niecki basenowej i przyległej doń infrastruktury był znaczącym wydatkiem w kasie miasta, która, przypomnijmy, świeciła pustkami, wypełnianymi kolejno zaciąganymi zobowiązaniami finansowymi, niezbędnymi do realizacji najpotrzebniejszych wówczas inwestycji – remontów dróg, szkół i rozpoczynającej się rewitalizacji miasta. Czy w takiej sytuacji wydatek kilku milionów złotych na remont czynnej przez 2 miesiące w roku pływalni byłby uzasadniony?
Z pewnością uzasadnionym wydaje się pytanie o wysokość takiej sumy. Czy remont niecki basenu naprawdę jest tak kosztowny? Zapytaliśmy o to włodarzy ościennych gmin, którzy wykonali lub planują wykonanie remontów basenów.
Według informacji z Urzędu Miasta w Świebodzicach w 2016 roku wyremontowanie dwóch niewielkich brodzików dziecięcych na terenie odkrytej pływalni kosztowało nieco ponad 670 tysięcy złotych. Remont niecek głównych z uwagi na olbrzymie koszty przełożono na lata następne. Szacowany wydatek to ok. 5 milionów złotych. Świdnica kapitalny remont basenu rozpocznie w przyszłym roku. Wymiana niecek na wymagane przepisami, stalowe, to koszt 10 mln złotych. Do tego dochodzi stacja uzdatniania wody i filtrów, wymaganych przez ultra restrykcyjne zapisy dotyczące jakości wody na odkrytych pływalniach.
Na budowę nowego basenu kilku milionów złotych wyczarować się nie da. Ani radni PiS Kuriata i Langer, ani obecny na happeningu kandydat na prezydenta Wałbrzycha Ireneusz Zyska nie dają odpowiedzi skąd je wziąć. Czy zrezygnować z którejś z inwestycji miejskich – budowy żłobka, przedszkola, remontu ulic, czy idąc do wyborów pod hasłem „zmniejszenia zadłużenia miasta” wziąć kolejny, wielomilionowy kredyt? Tego nie wiemy. Zajęci byli powtarzaniem sloganu „zbudować basen!”.
Cezary Kuriata i Jerzy Langer zapomnieli, że są nie tylko politykami, ale również aktualnymi radnymi. Najprostszym sposobem na budowę basenu jest przedstawienie na sesji Rady Miasta gotowego projektu ze wskazaniem źródeł finansowania inwestycji. Jeśli będzie miał on związek z rzeczywistością, z pewnością nikt nie przypisze sobie ich zasługi w dzieło powstania kąpieliska. Tak długo jednak, jak jedyną ich aktywnością będzie krytykowanie i rzucanie pustych sloganów, nie będzie to niczym innym, jak wszczynaniem awantury politycznej i krypto kampanią wyborczą. Żądanie basenu w Wałbrzychu będzie równe, parafrazując nazwę jednego z profili z Facebooka, żądaniem dostępu przez Czechy do morza.
W tym momencie oczywiście trywializujemy i upraszczamy temat, jednak zorganizowana dziś na Placu Magistrackim wędzarnia wyborcza (bo o kiełbasie już nawet trudno mówić) pod nazwą „Basen dla Wałbrzycha” nie pozwala na inne traktowanie tematu jak tylko w kategoriach hucpy politycznej.
W ciągu następnych kilku lat na rewitalizację Wałbrzycha będzie można wydać każdą sumę i zawsze pieniędzy będzie mało. Mamy przekonanie graniczące z pewnością, że w budowa nowego, odkrytego basenu znajdzie się gdzieś przy końcu bardzo długiej listy pieniędzy do wydania.
I to nie dlatego, że nie jest potrzebny. Jest, i to bardzo. To jednak jednak polityczny i społeczny cynizm pozwala za pomocą pytań „czy chcesz odkryty basen” budować kapitał wyborczy. Nie znamy nikogo, kto nie odpowiedziałby na nie TAK. Ale nie znamy też nikogo, kto powiedziałby, skąd dziś w Wałbrzychu wziąć na to pieniądze. To już jednak probasenowi radni z PiS pomijają milczeniem.