Bohater z 1-go Maja. Wyniósł mężczyznę z płonącego mieszkania

Tematy: 


Pan Łukasz jest mieszkańcem jednej z kamienic sąsiadujących z tą, w której wczoraj (31.01.2017) na ulicy 1-go Maja 69, spłonęło mieszkanie. To właśnie z tego budynku, nie czekając na przyjazd straży pożarnej, wyniósł nieprzytomnego już wtedy mężczyznę, ratując go tym samym jeśli nie od śmierci w płomieniach, to z pewnością od zaczadzenia. Na filmie, do którego dotarliśmy, widać jak już na ulicy udziela pierwszej pomocy poszkodowanemu, a następnie ponownie biegnie z pomocą.

Udało nam się namówić pana Łukasza na krótką rozmowę. Spotkaliśmy się dziś rano w jego mieszkaniu.

REKLAMA

– O tym, że się palli powiedział nam syn, który wyszedł do sklepu. Wybiegłem na ulicę tak jak stałem, w kapciach – opowiada pan Łukasz. – Rzeczywiście mocno się paliło, tak że szyby w oknach pękały z gorąca. Wbiegliśmy na klatkę schodową, do góry, najpierw ja, potem dobiegł mój brat. Widoczności prawie nie było, dym był tak gęsty , że nie było nic widać na metr… W takim małym przesmyku w dymie zobaczyłem leżącego mężczyznę… Z mieszkania wyciągnął go sąsiad, ale dalej już nie dał rady… Zarzuciłem nieprzytomnego na plecy i wybiegłem. Potem, już na ulicy, zacząłem cucić i reanimować. Kiedy przejął go ode mnie strażak,  ja wróciłem na górę… nie wiedziałem, czy ktoś tam jeszcze jest czy nie.    

– Do nas całą sytuacja dotarła wieczorem, po tym jak skontaktowali się z nami znajomi na facebooku, zaczęli mężowi dziękować – uzupełnia opowieść męża jego żona – A wcześniej… wróciliśmy do domu, zrobiłam obiad.. nawet po głowie Łukasz ode mnie dostał, bo bałam się o niego, kiedy pobiegł do tego domu  – śmieje się pani Ela.

Obawy pani Elżbiety nie są bezpodstawne. Przypomnijmy, że w lipcu 2015 roku, próbując ratować tonącego w morzu 16-latka śmierć poniósł starszy aspirant Marek Dziakowicz, policjant z Wałbrzycha. Osierocił żonę i dwójkę dzieci.

Pan Łukasz nie chce rozgłosu. Uważa, że w tym co zrobił nie ma nic nadzwyczajnego:

– Nie jestem żadnym bohaterem. Skoro mogłem pomóc, to pomogłem. Mam nadzieję, że ktoś inny na moim miejscu zrobiłby to samo.

Cieszymy się, że są jeszcze tacy szlachetni i skromni ludzie jak pan Łukasz. Wierzymy, że warto o nich pisać, chwalić i dziękować. Mężczyzna nie tylko uratował życie człowiekowi, ale swoją postawą stał się wzorem i przykładem dla tych, którzy w sytuacji zagrożenia życia ruszą innym z pomocą.

Dodano: 1 lutego 2017 14:00

  • ...XYZ... pisze:

    Tak jest Lukasz nie ma co ukrywac jestes naszym Bohaterem!!

  • Ala pisze:

    Kiedy z okna wydobywal się dym jechaliśmy przewozem na Stary Lasek i to właśnie Pan Robert wezwał straż pożarną podczas gdy 3 inne osoby stały naprzeciw budynku nagrywaly telefonem.

  • Nuśka pisze:

    Szacunek dla Ciebie za męską decyzję i trzeźwe myślenie, też gratulacje za ODWAGE! Brawo!!! :) Mieliśmy złoty pociąg, to jest i Superman :D

  • Agnieszka pisze:

    Brawo dla Pana
    W tekscie…chyba powinno byc …obawy Pani Elzbiety nie są bezpodstawne…z naciskiem…na „nie”.

  • wałbrzyszanin pisze:

    Brawo dla Łukasza, ale nie zapominajmy też o sąsiedzie, który jako pierwszy ruszył na pomoc i wyciągnął poszkodowanego z mieszkania na korytarz.

  • - pisze:

    Wielkie brawo dla obydwu Panów, którzy ruszyli z pomocą!!! BRAWO!!!!

  • Mirosław pisze:

    Wspaniali ludzie!! Brawo za podstawę, oby tak wszyscy

  • Kasia pisze:

    Niezwykle krzepiące,że są jeszcze ludzie , którym los innych nie pozostaje obojętny. Brawo za odwagę dla panów.

  • Pozostałe informacje