Tematy: michael liguz roman szełemej susza
Wałbrzych coraz bardziej zmaga się z suszą hydrologiczną. Miasto szuka sposobów na gromadzenie wody niezbędnej do podlewania zieleni miejskiej.
Na początek wyjaśnijmy, że mowa tu przede wszystkim o obniżeniu poziomu wód gruntowych. Jego efekt jest wyjątkowo jaskrawo widoczny w zabytkowym parku im. Sobieskiego w samym śródmieściu Wałbrzycha.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– To widać po starodrzewiu, czyli starych drzewach, które zaczynają po prostu usychać od góry, czyli suche czuby się tworzą. To pokazuje, że po prostu ten turgor wody już nie dolatuje do końca tych drzew, yyy… i to jest najlepszy wyznacznik właśnie suszy hydrologicznej — mówi Michael Liguz, ogrodnik miejski Wałbrzycha.
Miasto szuka więc sposobu na gromadzenie wody deszczowej — coraz częściej montuje się podziemne zbiorniki na deszczówkę. Z drugiej strony planowany jest powrót do niewielkich, lokalnych zbiorników retencyjnych, jakie otaczały posadowiony głównie na skałach Wałbrzych jeszcze przed II wojną światową. W gromadzeniu wody mają pomóc także mikroparki zakładane w miejscach po wyburzanych, starych kamienicach.
– One mają w swoim założeniu w ogóle tworzenie takich tak zwanych ogrodów deszczowych. Czyli cały opad deszczowy gromadzimy w takich właściwie… takich zagłębieniach, których… jest to za pomocą specjalnego układu materiałów mineralnych i naturalnych. Zatrzymuje wodę, rozsądza się – mówi prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.
To, jak wysusza się Wałbrzych, widać także po nowych nasadzeniach. Na nowo budowanych skwerach coraz częściej pojawiają się gatunki do tej pory kojarzone raczej z południem Europy – magnolie czy ambrowce.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.