Tematy: biogazownia kłodzko michał piszko
W Kłodzku samorządowcy z tego regionu chcą się uniezależnić energetycznie. W poniedziałek podpisano w tej sprawie porozumienie.
Porozumienie nazwane Deklaracją Rozwoju Subregionu Kłodzkiego Poprzez Budowę Samowystarczalności Energetycznej to dopiero początek bardzo długiej i skomplikowanej drogi, na której końcu ma być właśnie niezależność od masowych dostawców energii. To pierwsze rozmowy przedstawicieli wszystkich samorządów z ziemi kłodzkiej, którzy do tej pory na własną rękę bądź skupieni w niewielkich spółdzielniach próbowali takie działania prowadzić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Nie tylko chodzi o fermy fotowoltaiczne, nie tylko chodzi o małą fotowoltaikę, ale również chodzi o biogazownie. To podpisanie wspólne tej deklaracji daje nam asumpt do tego, aby na przykład współpracować z uczelniami wyższymi, które na przykład pod kątem kształcenia specjalistów w dziedzinie odnawialnych źródeł energii dla tego naszego tutaj terenu – powiedział burmistrz Kłodzka Michał Piszko.
Na to wszystko potrzebne są ogromne pieniądze. Stąd udział w porozumieniu przedstawicieli Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
– My szacujemy dzisiaj w ramach inicjatywy pilotażowego modelu spółdzielni energetycznej na terenie Dolnego Śląska, że taka jedna spółdzielnia potrzebuje około 150 milionów złotych, żeby wybudować źródło energii, aby zapewnić energię dla jednostek samorządu terytorialnego, dla spółek gminnych oraz 1000 plus gospodarstw domowych – mówi prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Paweł Łapacz.
To, co podkreślają samorządowcy – do pełnego sukcesu, poza pieniędzmi, potrzebne są też zmiany legislacyjne, umożliwiające choćby udział miast takich jak Kłodzko w spółdzielniach energetycznych.