Tylko jedna firma zgłosiła się do przetargu na dostarczanie wodoru do zasilania wałbrzyskich autobusów wodorowych. To Orlen. Przypomnijmy, to właśnie ten koncern buduje w Wałbrzychu stację tankowania wodorem, która ma być czynna od lutego. Ile Wałbrzych zapłaci za wodór? Tanio nie jest.
Wałbrzych postawił na wodorowe autobusy. Kupił dwadzieścia. Pierwsze już kursują po mieście. Wszystkie mają wyjechać na drogi na przełomie lutego i marca. W pierwszej specyfikacji przetargu czytamy, że paliwo miałoby być dostarczane od 1 lutego przez 35 miesięcy. W tym zamówieniu Miejski Zakład Usług Komunalnych chce, aby dostawca dostarczył 317 050 kilogramów wodoru. Orlen zaproponował blisko 25 milionów złotych brutto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taka oferta, według naszych wyliczeń, sprawia, że kilogram wodoru do zasilania wałbrzyskich autobusów będzie kosztował około 77 złotych brutto. Czy miasto przyjmie ofertę? Czy unieważni przetarg? To pokażą najbliższe tygodnie.
Wysoka cena wodoru to najpoważniejszy problem wodorowej rewolucji w Wałbrzychu. Kilkanaście miesięcy temu, gdy miasto podpisywało umowę na zakup autobusów elektrycznych zasilanych wodorem, miejscy urzędnicy przekonywali dziennikarzy, a być może liczyli na to, że cena wodoru spadnie. Tak się jednak nie stało. Taka cena oznacza, że utrzymanie komunikacji miejskiej w oparciu o autobusy wodorowe będzie znacznie droższe.
Samorządowcy, którzy zdecydowali się na rozwój takiego transportu już zauważyli ten problem. Obecnie liczą, że do gmin z wodorowymi autobusami trafi specjalne, centralne wsparcie na utrzymanie takiego transportu.
Jeżeli tego wsparcia nie będzie, to dodatkowe pieniądze na utrzymanie komunikacji miejskiej miasto będzie musiało znaleźć w budżecie. Część kosztów można przerzucić także na pasażerów, ale to oznaczałoby wzrost cen biletów, a podwyżek w tym roku ma nie być, tak przynajmniej niedawno zapewniał prezydent Wałbrzycha.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.