Tematy: baltic express Czechy intercity praga
15 grudnia 2024 po raz pierwszy w historii uruchomiono połączenie z Czeskiej Pragi do Gdyni. Pierwszy Baltic Express, bo tak nazwano to połączenie, miał ponad 100 minut spóźnienia. I wygląda na to, że jest jak legendarny Orient Express; absurdalnie drogi i nieekonomiczny. Taka fanaberia dla zamożnych. Podróż z Wrocławia do Pragi, dla dwóch osób, planowana z dnia na dzień to 4 godziny drogi za ponad 900 zł w dwie strony. Trudno uwierzyć? A jednak.
Połączenie to rzeczywiście wydarzenie historyczne. Odkąd w 1845 roku wybudowano pierwszy dworzec Praha státní nádraží, czyli dzisiejszy dworzec Masaryka (przepiękny dworzec, pachnący trochę bezdomnymi, a trochę ciągle jeszcze XIX-wiecznym sznytem cesarsko-królewskich kolei) po raz pierwszy pociąg połączył Pragę z polskim wybrzeżem. To jednak jedyna zaleta i złota zgłoska w tym wydarzeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Baltic Express może zachwycać Czechów i to dla nich, odnosimy wrażenie wrażenie, jest głównie projektowany. Zresztą spiritus movens całego przedsięwzięcia były Česke Drahy. Po tym, jak ceny w Chorwacji wystrzeliły w kosmos, Czesi zachłysnęli się polskim wybrzeżem i tu przewoźnik dopatruje się szansy frekwencyjnej. Szczególnie, że zlikwidowano bezpośrednie połączenie kolejowe Pragi z Rijeką.
Dla mieszkańców Wałbrzycha i regionu Baltic Express niczego nie zmienia. Przez Wałbrzych nie przejeżdża, a do Kłodzka mamy tak samo daleko jak do Trutnova, skąd ekspres Krakonoš jedzie tylko o 5 minut dłużej, ale bilet kosztuje dokładnie o połowę mniej. Jest też tani parking pod dworcem, czego o Kłodzku nie można powiedzieć. Ciężko nie wspomnieć też w końcu, że samochodem do Pragi, przez Nachod czy Trutnov, jedziemy nie całe 2,5h, czyli o godzinę krócej niż pociągiem. I przy dwóch osobach – połowę taniej. Przy 4 osobach w samochodzie nawet myśl o podróży Baltic Expressem wydaje się być absurdalną. Kiedy w 2028 roku oddana zostanie D11 i ostatecznie połączy się z S3, to połączenie będzie mogło już być tylko traktowane jak fanaberia zamożnych mieszkańców warszawy czy prażan.
Czy w kwestii komunikacji publicznej cofamy się do przełomu XIX i XX wieku, kiedy to podróż koleją żelazną była domeną niemal wyłącznie osób zamożnych i dobrze sytuowanych? Oby tak nie było, chociaż ceny biletów w Orient… o przepraszamy, w Baltic Expressie, zdają się potwierdzać tę tezę.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.